"Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki"
Ingeborg Bachmann

poniedziałek, 24 września 2012

Post niespodziany pt: Miałyście być moje, czyli tylko 3 minuty, a tyle emocji:)

Mała przerwa we wspominkach wakacyjnych, bo...

Co jakiś czas dopada mnie chęć posiąścia  (jest takie słowo w ogóle?) gramofonu i zdobycia doń płyt. Pragnienie we mnie siedzi od wielu lat, chciałoby się rzecz, że od dziecka, ale nie. Pragnienie takich głębin nie sięga. Dość, że jest mi wierne od lat, albo to ja jemu jestem wierna.
Maniakalna chęć pojawia się co jakiś czas. Wystarczy, że odwiedzę kogoś, kto jest w posiadaniu gramofonu i płyt (najlepiej takich bliskich memu sercu), a pragnienie się uaktywnia, jakiś czas pustoszy mój mózg i wycisza się wspaniałomyślnie. Ale nie teraz. Teraz się nie chce wyciszyć, teraz albo nigdy! Bo potem zamkniemy kurek z kasą i temat zostanie zamknięty na wieki. Teraz póki jeszcze są dwie wypłaty (od następnego miesiąca zasiłek mężowski), teraz zróbmy to i już! Ileż można chodzić z taką niezaspokojoną potrzebą? 
Od kilku dni więc mam w głowie jeden wielki gramofon, w myślach już gładzę te płyty styrane życiem (koniecznie!), nie, takie nowe mnie nie kręcą, podobnie jak nowy gramofon stylizowany na stary mnie nie zaspokoi. Musi być taki oryginalny stary, acz działający!
Ja jak już sobie coś wkręce to żyje tym całą sobą, jest  to nawet troszkę męczące. Nie przeczę:)

Tak więc wczoraj na fali marzenia zajrzałam przed pójściem na dwugodzinny spacer na allegro. Oglądałam sobie różne gramofony, a jest ich spory wybór i wcale nie są takie drogie. Jak miło. I trafiłam na allegrowicza, który wystawił za 284zł sprawny w 100% gramofon i 28 płyt w zestawie (i to jakich!). Z tym zdjęciem pod powiekami spacerowałam po lesie, gotowa na zakup i nie świadoma jeszcze tego, że to nie jest takie proste. Po powrocie do domu pokazałam mężowi ofertę, się zapalił również, ale na jakieś 3 sekundy, bowiem dojrzał, że nie ma opcji kup teraz, a tylko licytacja. Ja nigdy nic na allegro nie kupowałam więc nie wiem o co kaman w tym medium. Ile minut do końca? 3 minuty! Jak chcesz to licytuj, ale jaak! Dobra licytuje, biję się z tym kimś po drugiej stronie, co to jeszcze 5 minut temu myślał, że ma łup w kieszeni. Minuta do końca, a moją ofertą cenową (410zł) przebiłam tamtego. Wydaje mi się to jakimś kosmosem, w myślach już kombinuje skąd wytrzasnąć cztery stówy! Euforia połączona z niedowierzaniem. Mąż nie podnosi nawet oczu znad swojego laptopa. Poniżej minuty do końca licytacji, moja oferta nadal wygrywa, i nagle BACH! na sekundę przed końcem ten ktoś, (albo w jego imieniu automat) kto zapewne także marzył o takim właśnie zestawie płyt mnie przebija, a ja już nie mam szans! Koniec licytacji. Dziękujemy bardzo. Brawa dla zwycięzcy! 
To był jakiś wprawny gracz zapewne, gdzie mi tam do niego. Mój mąż był nader spokojny, bo wiedział, że tamten/tamta nie odpuści, bo niby dlaczego, przecież jeszcze 3 minuty temu ustawiał w myślach zapewne te 28 cudnych płyt, które w jego mniemaniu już miał w kieszeni (za mniejsze pieniądze, a tu taki klops, pojawiła się znienacka jakaś Papryczka i podbiła cenę prawie o 100zł.)
W przeciągu 3 minut doświadczyłam dwóch skrajnych stanów emocjonalnych. Radości i wielkiego żalu. Szaleństwo normalnie!

Gramofonu mi nie jest tak bardzo szkoda w tej cenie (wychodziłoby mniej więcej 200stówy za sprzęt i dwie stówy za płyty) jest ich duży wybór, są nawet i tańsze, ale te PŁYTY!!! Wychodziłoby nawet nie 10zł za jedną. I moi kochani nie było to jakieś tam płyty! Na allegro jest kilka ofert. Ludzie, chcą się pozbyć dziesiątek płyt, ale po co mi Mazowsze, Śląsk, czy grupa Vox i ewentualnie jedna, czy dwie perełki się zaplączą. Nie chcę mieć płyt dla samego ich posiadania. Ja chcę tych płyt słuchać. Chce zasiadać w fotelu patrzeć jak się płyta obraca i  słuchać dźwięków i trzasków upojnych. 
Tamtych płyt było tylko 28 (cudowna liczba), nie było ani jednej wtopy, za to kilka prawdziwych skarbów. To tak jakby ktoś siedział w mojej głowie, w duszy i sercu i stworzył taką moją listę. Aż mi się wierzyć nie chciało!
Oto co mnie ominęło buuuuuuuu!!!!
Między innymi:

PINK FLOYD-4 tytuły,
GENESIS- 2 tytuły,
LED ZEPELLIN-1 tytuł,
MIKE OLDFIELD-2 tytuły
KULT-2 tytuły
VOO VOO- 2 tytuły
MARILLION-1 tytuł (mój ukochany).

Pełna lista tu Miałyście być moje!
To jest tylko część oferty, tyle zapamiętałam. Dobrze, że nie było w zestawie Niemena, Grechuty i np: Demaryczyk, bo by mi chyba serce pękło!
Przejrzałam różne stronki, i owszem oprócz tego Mazowsza czy Śląska zdarzają się i dobre zestawy, ale już w cenach przekraczających moje możliwości. A tu za 400złotych miałabym i gramofon i cudowne płyty! Jakbym chciała taki zestawik sobie uzbierać pojedynczo, to wyniosłoby mnie duużo więcej kasy. Oj duuużo więcej!
No nic to! Trzeba odpuścić i zapomnieć.
Może zdarzy się cud jaki?:))
Dziękuje za uwagę i całuje serdecznie, z lekko posępną minką.

7 komentarzy:

  1. Oj, jaka szkoda, gdy taka okazja przejdzie koło nosa, co prawda akurat na gramofony i płyty nie poluję, ale rozumiem ten ból...
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj szkoda wielka, nie mogę dojść do siebie. Nadal mi jest przykro.

      Usuń
  2. Bardzo współczuję, chętnie zaopiekowałabym się tym trzeszczącym gramofonem i płytami, które przeszły Ci koło nosa ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby one trafiły do mnie, to ja bym z nimi spała przez pierwszy tydzień. Ehhh

      Usuń
  3. Ha. Ja stare płyty mam, i tę Demarczyk i Grechutę i Louisa Armstronga i trochę klasyki i Nalepę, kurczę blade... i cóż z tego, jak gramofonu niet. Nawet się nie rozglądam, bo to zaczyna się od gramofonu, potem trzeba wzmacniacz i głośniki... i gdzie ja to mam ustawić?
    A też mi się marzą te trzaski.

    Co do aukcji na allegro, dawno przeszłam tylko na opcję KUP TERAZ. Jak dawno? Kiedy inni wymyślili opcję SNAJPER. To jakiś program - ustawiasz w nim maksymalną cenę, jaką gotowa jesteś zapłacić i snajper czeka na końcówkę aukcji za Ciebie - w ostatnich sekundach wchodzi i przebija naiwnych. Taki to pewnie snajper ustrzelił i Twój gramofon z płytami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dużo łatwiej i w rzeczy samej taniej jest zdobyć gramofon (są naprawdę tanie) i wzmacniacz niż uskładać sobie bliski sercu zestaw winyli. Ehhh tak zasiąść z herbatą w ulubionym kubku na fotelu i wsłuchiwać się w Demarczyk. Oj rany:)

      Niestety kup teraz jest najmniej jeśli chodzi o winyle niestety. Też myślę, że tam po drugiej stronie siedział rzeczony snajper i mnie naiwną ustrzelił. Mój mąż był podejrzanie spokojny, bo doskonale wiedział, że ja nie kupię tych płyt i wcale nie trzeba będzie kombinować czterech stów, choć pewnie jakby mi się udało to byłaby jednak radocha i z jego strony. Mam nadzieję, że ten ktoś się cieszy ze swojego łupu tak samo jak ja bym cieszyła. Nadal mi szkoda!!
      Dziękuje za wizytę:)

      Usuń
  4. O jak dobrze Cię rozumiem Papryczko, ile razy na allegro ktoś mi tak sprzątnął sprzed nosa jakąś perełkę (zazwyczaj chodziło o książki). Ja co prawda nie mam gramofonu, ale mam stary adapter i kilka płyt, nawet z bajkami dla dzieci. Tylko jakiegoś kabelka brak i nie mogę go słuchać ;-)

    OdpowiedzUsuń