PUNKT PIERWSZY- I SZAFA GRA!
Pamiętacie jak jakiś czas temu wspominałam Wam o tym, że bardzo, bardzo pragnę mieć gramofon i płyty.
Ta potrzeba co jakiś czas stawała się nie do zniesienia i zamieniała się w obsesyję. Po jakimś czasie to mijało. Zazwyczaj do czasu aż ponownie nie odwiedziłam koleżanki-sąsiadeczki. która gramofonem (pięknym!) dysponuje. Płytami zresztą też. I po takich ostatnich odwiedzinach dopadło mnie znowu. W amoku zaczęłam przeczesywać allegro, tablicę. pl i inne takie. I moi drodzy znalazłam! Znalazłam gramofon SONY P-160 taki z lat 70-tych (wiecie, rozumiecie nie chodzi mi o nowy bezduszny gramofon), w drewnianej obudowie. Obejrzeliśmy zdjęcia (nie oddające piękna gramofonu) i nagrany filmik. Działa?
No działa. Facet obniża cenę do 130 zł wraz z przesyłką ja się decyduje. Czekam, aż SONIECZKA do mnie przyjedzie.
No działa. Facet obniża cenę do 130 zł wraz z przesyłką ja się decyduje. Czekam, aż SONIECZKA do mnie przyjedzie.
Ale, ale moi drodzy mniej więcej w tym samym czasie (już wtedy kiedy proces decyzyjny zakończył się pozytywnie dla Sonieczki), mój mąż umieścił na facebooku dramatyczny apel pt. czy ktoś ma do oddania sprawny gramofon, bo mu żona żyć nie daje. Noc minęła spokojnie i rano mąż mnie obudził okrzykiem:, cytuje: "a nie mówiłem żebyś się tak obłąkańczo nie spieszyła z tym kupowaniem! Właśnie mój kolega się zadeklarował, że odda za darmo gramofon Dual i mnóstwo płyt!"
Cieszymy się, nie ma co robić teraz zmieszania. Facet już prawie z przesyłką na poczcie. Po moim powrocie z pracy Dual już jest podłączony, milion płyt czeka na przejrzenie. Gramofon działa, ale jeszcze nie wiemy jaka jest jego moc, bo mamy tylko współczesny wzmacniacz, który możemy sobie w buty włożyć, albo między bajki, ewentualnie w d...:)
Wiemy jednak, że Dualek działa. Nie jest najpiękniejszy, więc moja estetyczna potrzeba nie zostaję zaspokojona. O ja nienasycona!
Proszę wybaczyć jakość zdjęć. Z telefonu coś mi ostatnio nie wychodzą.
Wiemy jednak, że Dualek działa. Nie jest najpiękniejszy, więc moja estetyczna potrzeba nie zostaję zaspokojona. O ja nienasycona!
Zabieram się do płyt. Jest ich dość dużo. Przeglądam. Dużo jazzu. Fajnie, ale serce mi się nie rwię z radości. Czekam na perełki. Jest pierwsza! 3x Niemen, o i następna 2x Demarczyk, o i 2x Pink Floyd! Cieszę się ogromnie, ale wiecie jak to jest apetyt rośnie w miarę jedzenia. Myślę sobie, że może jeśli jest Demarczyk i Niemen to może gdzieś tu Grechuta się ukrywa na ten przykład, i jeśli są Floydzi, to może jest i Marillion. Nie ma. Cały stos to cacuszko, ale perełek nazbierałam kilka plus kilkanaście takich pół na pół:) Kobieto! darowanemu koniu...hihi wiadomo.
Cieszę się niezmiernie!
Mija weekend. W tym czasie oczekujemy niecierpliwie na Sonieczkę i kupujemy na giełdzie wysłużony amplituner, który jako nagłośnienie do gramofonu nadaję się wyśmienicie. Z sypialni zabieramy dwa wielkie głośniki Unitry, które dotychczas służyły nam jako stoliki:)
Mija weekend. W tym czasie oczekujemy niecierpliwie na Sonieczkę i kupujemy na giełdzie wysłużony amplituner, który jako nagłośnienie do gramofonu nadaję się wyśmienicie. Z sypialni zabieramy dwa wielkie głośniki Unitry, które dotychczas służyły nam jako stoliki:)
Wszystko gra!
Poniedziałek.
Siedzę w pracy i nerwowo przebieram nóżkami, czy Sonieczka już jest. Jest, przyjechała cała i zdrowa. I działa co najlepsze! Wracam do domku i w zachwyt wpadam na widok tej śliczności. Jest ładniejsza niż na zdjęciach.
Podłączamy i na pierwszy ogień idą jazzy. Sonieczka gra głośniej od Duala i może dzięki temu słyszymy, że coś jest nie tak. Jakiś taki chaos dźwiękowy. Ok puszczamy Floydów, których już znamy i wiemy jak brzmią na Dualku. Pierwsze momenty Dark side póki dźwięków nie jest zbyt dużo są ok, ale potem kiedy dochodzą inne instrumenty i wokal robi się nam w uszach niewygodnie. Chaos! Jakby delikatnie dźwięk przesterowany:(( To boli!
Podłączamy i na pierwszy ogień idą jazzy. Sonieczka gra głośniej od Duala i może dzięki temu słyszymy, że coś jest nie tak. Jakiś taki chaos dźwiękowy. Ok puszczamy Floydów, których już znamy i wiemy jak brzmią na Dualku. Pierwsze momenty Dark side póki dźwięków nie jest zbyt dużo są ok, ale potem kiedy dochodzą inne instrumenty i wokal robi się nam w uszach niewygodnie. Chaos! Jakby delikatnie dźwięk przesterowany:(( To boli!
I nie wiemy czy to po prostu wina igły, czy może gramofon źle skalibrowany (cuda można robić, jeśli się wie jak), czy coś jeszcze innego. Jedno jest pewne technicznie gramofon jest sprawny.
Dramatu wielkiego nie ma, bo jest jeszcze Dual, który ślicznie gra. Szkoda mi jednak Sonieczki, bo jest taka jaka miała być. IDEALNA!
No jak idealna zauważy słusznie ktoś, skoro nie gra? Idealna wizualnie. Można by kupić nową igłę, ale to nie takie proste i wcale nie najtańsze, ale nie mamy pewności czy to o to chodzi. Tak, nie miała baba kłopotu, to se gramofon kupiła!!
Nie miała żadnego to teraz ma dwa. Jak szaleć to szaleć nie? Jeden działa i pięknie gra, ale za to nie wygląda i jest w trochę gorszym wizualnie stanie, drugi jest przepiękny i w świetnym stanie, ale za to kiepsko gra. Widać nie można mieć wszystkiego. Ukryje gdzieś Duala i będę udawała, że to Sonieczka tak pięknie gra. Na upartego można jej słuchać, ale ja się chyba nie chcę upierać w tej kwestii.
Nie miała żadnego to teraz ma dwa. Jak szaleć to szaleć nie? Jeden działa i pięknie gra, ale za to nie wygląda i jest w trochę gorszym wizualnie stanie, drugi jest przepiękny i w świetnym stanie, ale za to kiepsko gra. Widać nie można mieć wszystkiego. Ukryje gdzieś Duala i będę udawała, że to Sonieczka tak pięknie gra. Na upartego można jej słuchać, ale ja się chyba nie chcę upierać w tej kwestii.
A stolik, który wcześniej stał pod telewizorkiem teraz dopiero uzyskał swój cały blask. Idealny pod adapter, idealny na płyty. On ten stolik właśnie po to został stworzony. Właśnie po to! Ot co.
PUNKT DRUGI -stos biblioteczny, pierwszy w nowym roku.
Tradycyjnie biblioteka główna (już jakiś czas temu, więc połowa już przeczytana)
Węgierska "Melancholia sprzeciwu" w czytaniu, Cukiernia wciągnięta i Samozwaniec i Cleave również. Susan Sontag z innego źródełka. Do przeczytania jeszcze Szczygielski i Kruszewski. Teraz Polska!:)
Pracuje w bibliotece uniwersyteckiej już od ponad roku i dotąd świadomie i z pełną premedytacja nie założyłam sobie konta w tamtejszej wypożyczalni głównej. Bo po pierwsze nie miałam zdjęcia koniecznego do tego celu, a po drugie instynkt samozachowawczy mi podpowiadał, że to nie jest dobry krok, że jest to krok szaleńczy niemalże. Czasem obciążałam jedną, góra dwiema książkami konta koleżanek. Tak było bezpieczniej.
No, ale wczoraj mnie coś podkusiło! Wcześniej wygrzebałam nieważny paszport i wycięłam zdjęcie. I już odwrotu nie było. Założyłam konto i wpadłam w szał!
Ta biblioteka nie jest otwarta dla czytelnika zamawiać można tylko komputerowo, więc nie ma tej przyjemności chodzenia między półkami. Wiedzieć trzeba czego się szuka. No i co? Wypożyczyłam 7 sztuk plus dwie obciążające konto koleżanki. Do tego jedna z nich zupełna świeżyneczka jest do wypożyczenia tylko na miejscu, no ale się pracuje w takim a nie innym miejscu to takie przeszkody to nie są przeszkodami. Mam ją w domku, ale muszę się streszczać z czytaniem.
Alice Munro na koncie koleżanki, Szejnert wyniesiona po cichu.
Zagadka: zgaduj po okładkach hihi
1) "Żniwo gniewu"
2) "Córki gór"
3) "Obsługiwałem angielskiego króla"
4) "Ex libris"
5) "Dziewczyna z poczty"
6) "Ptaszyna"
7) "Uciekinierka"
8) "Za kogo ty się uważasz"
9) ".Śród żywych duchów"
No, a jeszcze te z głównej. Jery! Ech słodkie dylematy:))
stolik w pełnej krasie.
całość. Póki co Dual stoi na jednym z głośników. Wkurzają mnie te kable.
Tradycyjnie biblioteka główna (już jakiś czas temu, więc połowa już przeczytana)
Węgierska "Melancholia sprzeciwu" w czytaniu, Cukiernia wciągnięta i Samozwaniec i Cleave również. Susan Sontag z innego źródełka. Do przeczytania jeszcze Szczygielski i Kruszewski. Teraz Polska!:)
Pracuje w bibliotece uniwersyteckiej już od ponad roku i dotąd świadomie i z pełną premedytacja nie założyłam sobie konta w tamtejszej wypożyczalni głównej. Bo po pierwsze nie miałam zdjęcia koniecznego do tego celu, a po drugie instynkt samozachowawczy mi podpowiadał, że to nie jest dobry krok, że jest to krok szaleńczy niemalże. Czasem obciążałam jedną, góra dwiema książkami konta koleżanek. Tak było bezpieczniej.
No, ale wczoraj mnie coś podkusiło! Wcześniej wygrzebałam nieważny paszport i wycięłam zdjęcie. I już odwrotu nie było. Założyłam konto i wpadłam w szał!
Ta biblioteka nie jest otwarta dla czytelnika zamawiać można tylko komputerowo, więc nie ma tej przyjemności chodzenia między półkami. Wiedzieć trzeba czego się szuka. No i co? Wypożyczyłam 7 sztuk plus dwie obciążające konto koleżanki. Do tego jedna z nich zupełna świeżyneczka jest do wypożyczenia tylko na miejscu, no ale się pracuje w takim a nie innym miejscu to takie przeszkody to nie są przeszkodami. Mam ją w domku, ale muszę się streszczać z czytaniem.
Alice Munro na koncie koleżanki, Szejnert wyniesiona po cichu.
Zagadka: zgaduj po okładkach hihi
1) "Żniwo gniewu"
2) "Córki gór"
3) "Obsługiwałem angielskiego króla"
4) "Ex libris"
5) "Dziewczyna z poczty"
6) "Ptaszyna"
7) "Uciekinierka"
8) "Za kogo ty się uważasz"
9) ".Śród żywych duchów"
No, a jeszcze te z głównej. Jery! Ech słodkie dylematy:))