Do mnie także dotarła smutna wiadomość dotycząca wydawnictwa Świat Książki. Tak sobie myślę o tych ludziach, którzy właśnie teraz przed świętami stracili pracę. I zapewne nie pracę po prostu, nie pracę jakąkolwiek, tylko pewnie pracę, której ci ludzie oddawali się w 100%. Tak sobie to wyobrażam.
Osobiście nie mam żadnych prywatnych wspomnienień związanych z tym wydawnictwem. Nie współpracowałam z nim (z żadnym zresztą), nie znam stamtąd nikogo choćby ze słyszenia. Pozostało mi kilkanaście książek. Kilka z nich to moje najkochańsze perełeczki.
Pamięć i nadzieję na to, że może jednak klamka jeszcze nie zapadła oddam dwoma zdjęciami. Na początku myślałam, że jestem w posiadaniu tylko kilku książek z charakterystym znaczkiem, ale jak się tak przyjrzałam półkom uzbierałam ich spory stosik. Szczęśliwie nie jest tych tytułów aż tak dużo i nie było problemu je wyśledzić i wyciągnąć.
Oto one:
Ukochany Jerzy Pilch i jedna z najważniejszych książek mojego życia "Widnokrąg" Wiesława Myśliwskiego. Tytuł ten też został wydany nakładem Znaku, ale to pierwsze wydanie, z którym było mi dane się spotkać jest tym najważniejszym. Żadne inne!
W składzie trzy tytuły z antykwariatu, kilka z przecen. Na odkrycie wciąż czeka Barnes!
A to są moje największe miłości. "Gułag" Anny Applebaum siedzi mi w głowie i w duszy nadal pomimo upływu lat. Czytałam ją siedem lat temu, a ona siedzi i siedzi. Arcyważna książka. Kto jeszcze nie czytał lektura obowiązkowa! Zaraz obok w serduszku "Jesteśmy" Teresy Torańskiej.
I żeby nie było aż tak smutno to coś może ze starego Przekroju.
Dawno nic nie było:)
I konsekwentnie trzymając się tematu butelek:
W temacie zimy natomiast:
Zamiast do lodówki się pakować można wzuć taką ochronną czapundę:
Albo zrobić to:
No to tyle na dziś:)
Pozdrawiam w kilka godzin po końcu świata...
Wyśmienite cytaty z Przekroju :)... Smutna sprawa ze Światem Książki... Może jednak nie taka daremna ta przepowiednia była, niestety... :/
OdpowiedzUsuńjuż się z tym spotkałam, że wielu nawet nie wiedziało, że książki, któe ma, są ze ŚK, bo kupowali tytuły przecież, a nie dlatego, że tam wydane.
OdpowiedzUsuńGułagu nie mam i cierpię ogromnie
Też cierpię nad brakiem Gułagu, więc łączę się w męce nieposiadania :)
UsuńA co do zimowych nakryć głowy, nie posiadając czapki w ostre mrozy przyodziewam się w coś podobnego do nr 3 - tzw. komin. Jednak rezultat w moim przypadku nie jest tak fotogeniczny :)