"Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki"
Ingeborg Bachmann

wtorek, 13 grudnia 2011

Za czym kolejka ta stoi...po szarosc, po szarosc, po szarosc...30 lat temu-13.12.1981.

Za czym kolejka ta stoi
po szarość, po szarość, po szarość
Na co w kolejce tej czekasz?
na starość, na starość, na starość
Co kupisz gdy dojdziesz?
Zmęczenie, zmęczenie, zmęczenie
Co przyniesiesz do domu?
Kamienie, zwątpienie, zwątpienie...




"Psalm stojących w kolejce" Krystyny Prońko w zupełności oddaje nastrój tamtych dni i kolejnych kilku lat. To spojrzenie zwykłego człowieka...przejmujące na wskroś.

Stan wojenny został wprowadzony w nocy z 12 na 13 grudnia 1981.Rano dzieciaki zamiast
obejrzały
Zamilkły telefony, nie można było zmieniać miejsca pobytu, co było zapewne bolesne za 11 dni Wigilia...:(

Czas Apokalipsy w kinie Moskwa

To najbardziej znane zdjęcie Chrisa Niedenthala. Podobne zdjęcie zupełnie niezależnie od fotografa zrobił pan Ireneusz Piotrowski. Negatyw zdjęcia leżał schowany głęboko, potem pan Ireneusz nie mógł zdjęcia odnaleźć i dopiero zupełnie niedawno zdjęcie zostało wywołane. Niesamowita historia.

MOJE PRYWATNE WSPOMNIENIE:

Ja w grudniu 81 roku miałam 2 latka. Dokładnie dwa latka i pół i głową sięgałam ponad stół. Z przyczyn oczywistych nic nie pamiętam, ale jakieś tam strzępy pamięci z lat późniejszych mi się w głowie kołaczą. Dla mnie czas trwania stanu wojennego niczym nie różnił się od dni wcześniejszych. Tak myślę...hmm chociaż wiedziałam, że taty z nami nie ma i pewnie za nim tęskniłam. A gdzie był mój tato? A do wojska go zabrali. Przez lata studiów i potem też jakoś mu się udawało wymigać od tego przykrego obowiązku, ale wtedy... to był maj 82 tato pojechał do Wrocławia z małą torbą załatwić odroczenie, bo małe dziecko, praca. Wiadomo. I jak pojechał tak już nie wrócił. Nie puścili go! Mama czekała na wieczorny jego powrót. Mąż nie powrócił.
Ja sobie nawet nie jestem w stanie tego wyobrazić jak ten mój tato o poglądach pacyfistyczno-anarchistycznych, z zawodu filozof (o usposobieniu lekko aspołecznym) musiał się czuć tam w tych koszarach. Na to się chyba nie da przygotować, ale żeby tak nagle! Rany jakie to musiało być straszne! A dla mojej mamy? Był mąż i go nagle nie ma. Mama pracująca, w domu nieco ponad 3 letnia dziewczynka, pusto w sklepach...brrr. Dobrze, że przynajmniej pora ciepła. A potem morze listów z domu do jednostki, z jednostki do domu. Najpierw tato był do sierpnia we Wrocławiu, potem wystarał się o przeniesienie do bliższej Zielonej Góry jednostki do Krosna Odrzańskiego. Łatwiej było się spotkać, choć i to nie było proste. Dobrze, że przynajmniej tato miał jako, że po studiach wyższą rangę,  chyba miał trochę lżej od zwykłych szeregowych. Od zwariowania ratowały go książki i Program III Polskiego Radia.

Ja byłam malutka, ale jednak ta cała akcja z zabraniem taty miała bardzo mocny wpływ na moja psychikę. Wspominałam kilka razy jak bardzo nie lubiłam (delikatnie rzecz ujmując) przedszkola. Planowo miałam iść do niego we wrześniu, ale moja mama musiała przecież chodzić do pracy. Nie mogła czekać do września, trzeba było natychmiast załatwić mi przedszkole. Nie było czasu żeby mnie na to przygotować, pokazać mi to miejsce, poopowiadać. Wiem, że moja mama jako psycholog by mnie do tego, granicznego wydarzenia jakim jest pójście do przedszkola należycie przygotowała. Wiedziała jakie to ważne. Nie miała na to czasu. Nagle dziecko, które przez ponad 3 lata przebywało zawsze pod opieką jednego z rodziców (udawało się rodzicom zgrywać. Tato jako wykładowca mógł manipulować grafikiem) zostało zaprowadzone do obcego, strasznego miejsca jakim było przedszkole.Do tego przecież trafiłam już do grupy, która znała się od września. Byłam nowa i płakałam. A panie przedszkolanki ówczesne? Bez komentarza! Tak więc dramat na całej linii. Wcześniej nagle zniknął tato, teraz mamy nie ma całymi godzinami. To się nie mogło dobrze skończyć. To się musiało skończyć wymiotowaniem z płaczu na dywan. To się musiało skończyć fobią przedszkolną odbijającą się czkawką aż do zerówki, właściwie do jej końca. Przez te lata przedszkola nie wyzbyłam się lęku separacyjnego. Mam gdzieś zdjęcie z pierwszych dni przedszkola. Widnieje na nim obraz straszliwie smutnej, nieszczęśliwej dziewczynki, stoi ona w środku takiego dmuchanego koła w kształcie łabędzia (chciałam to zdjęcie znaleźć, ale nie ma wsiąkło). Aż chyba zaraz sama siebie ukocham tak mi siebie jest żal:)
 Domyślam się jak bardzo przykry musiał być dla mojej mamy widok dziecka w rozpaczy. Czuła przecież maminym serduszkiem i wiedziała jako znawca dziecięcej psychiki jakie to dla mnie trudne doświadczenie.
13 grudnia 1982 roku (ot data!) tato powrócił na łono rodziny. Świat się trochę unoromował...chyba.
Każda rodzina ma pewnie swoją historię związaną z tamtymi latami. Moja ma takie wspomnienie, a mnie jak mijam moje przedszkole do dziś lekko ściska w dołku. Ot co!
 KONIEC PRYWATY:)

No właśnie Radio wtedy i muzyka pełniła bardzo ważną funkcję. Była odskocznią. Poprzez teksty można było wiele przekazać. Cenzura nie zawsze była w stanie wyłapać różne ukryte znaczenia.

Andrzej Bieńczak, który pracował w nocy w studiu nagraniowym w radiowej Trójce mówi, że był świadkiem przejęcia budynku przez wojsko. - Żołnierze byli bardzo zdenerwowani i widać było, że są tą sytuacją speszeni - mówi Bieńczak.

Andrzej Krusiewicz relacjonuje, że tuż po północy program radiowy został przerwany a emisja przejęta przez wojsko. - Początkowo myśleliśmy, że taśma została zerwana - wspimina Krusewicz.

Barbara Wierzbicka mówi, że Jedynce trwał akurat koncert dedykowany pracownikom jednej z firm wykonujących kontrakt na terenie Związku Radzieckiego. Podobnie sytuacja wyglądała w programie Trzecim. Andrzej Bieńczak wspomina, że pracownicy byli zaskoczeni.


Więcej na stronach Trójki:


http://www.polskieradio.pl/9/201/Artykul/498233,30-rocznica-stanu-wojennego-w-Trojce

oraz:


http://www.polskieradio.pl/101,StanWojenny


Maanam największą swoją koncertową aktywność wykazywał właśnie w stanie wojennym.To był ich sposób na walkę z systemem. Kory i zespołu nie powstrzymały ingerencje cenzury, czy partyjne szykany i zakaz udziału w mediach po tym jak Maanam odmówił występu na zjeździe partii socjalistycznych w Pałacu Kultury. Nie można było usłyszeć Kory w żadnym radiu, ale Marek Niedźwiecki wziął się na sposób i puszczał pierwsze perkusyjne takty z numeru "To tylko tango". Było to bardzo wymowne.


Maanam

Większość zespołów rockowych miało problemy z cenzurą. Jednak grali.


Dezerter "Spytaj milicjanta" (jedni się buntowali głośniej inny ciszej)
Dekret o stanie wojennym-Piwnica pod Baranami

Te dźwięki kojarzą mi się od lat z Jackiem Wójcickim i z filmem Magdaleny Łazarkiewicz "Ostatni dzwonek". Znałam ten tekst na pamięć jeszcze zanim wiedziałam o czym on traktuje. Na zakończenie Wójcicki z filmu właśnie. Za każdym razem mam dreszcze.


Stan wojenny trwał od 13.12.1981, zawieszony został 31.12.1982, a zniesiony 22.07.1983.



P.S o 21.40 I część a o 22.50 II cześć spektaklu "Kolęda nocka 30 lat później" na żywo wyemituje go telewizyjna Dwójka. Pierwotnie spektakl powstał jako hołd dla ludzi Solidarności. Swą premierę miał 18.12.80, jednak 13.12.81 spektakl został zdjęty. Muzykę napisał Wojciech Trzciński, a tekst napisał Ernest Bryll. 30 lat później artyści młodszego pokolenia połączyli siły z artystami dokładnie pamiętającymi tamten grudniowy czas. Wersja została  uwspółcześniona i uzupełniona. Wystąpią między innymi Krystyna Prońko, Henryk Talar, Krystyna Tkacz, Borys Szyc, Ewelina Flinta, L.U.C i inni:)
Jest na co czekać!

2 komentarze:

  1. No to mam jasność w sprawie stanu wojennego i wywiezienia Twojego taty. W sumie mniej traumatyczne niż zabranie z domu jak stał.
    tak czy tak ciężko mamie było, a i ojcu też.
    Jak napisałaś, że to inna hisotria była, to sobie pomyślałam, ze a nuż ojciec ulubił sobie wojsko i został tam na 10 lat, a do tego to przed tobą ukrył haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Papryczko wygrałaś u mnie w konkursie. Czekam na adres na maila

    OdpowiedzUsuń