"Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki"
Ingeborg Bachmann

wtorek, 3 lipca 2012

Bezsenne noce, senne dnie...



Kochany pamiętniczku mam za sobą dwie nieprzespane noce. Coraz gorzej znoszę zmiany pogody zdaję się, że za złym samopoczuciem stoją te nooo fronty zafajdane co to się ścierają ze sobą. No i pełnia. Pełnia też zrobiła swoje (dziś jest wprawdzie dopiero, ale już mi dała w kość).
Wczorajszą noc spędziłam bezsennie walcząc zupełnie bez sensu z bólem głowy. Do tego mnie mdliło i na zmianę było mi gorąco i zimno. Z uporem maniaka okno otwierałam i okno zamykałam. I jak tu spać będąc w ciągłym ruchu?:)

Zaraz po tym jak przymknęłam oko prawe i oko lewe w mózg w fazie REM wdarł się dźwięk budzika i musiałam otworzyć oba oka. Bolało! A trzeba wam wiedzieć, że od poniedziałku poranki następują nieco wcześniej niż przez ostatnie 7 miesięcy.
O jery dramaat. Od lipca do końca września w pracy oprócz dwóch zmian (tydzień 8-16+sobota i tydzień 10-18) jest zmiana jedna dla mnie niemożliwa do ogarnięcia tak od razu, bo obejmująca jakieś zupełnie dziwne godziny! 7-15!
 Wiem, wiem tysiące może nawet miliony ludzi bywa także w tych godzinach w pracy, ale to mój debiut jest. Rozumiecie moją rozpacz i rozedrganie? Tak wcześnie jeszcze nie wstawałam i to codziennie!
 Te dwie zmiany były genialne, bo 8 rano to nie 7 i nawet te soboty były fajowe, fakt ciężko tak 6 dni, ale potem następował tydzień drugozmianowy dla odmiany czterodniowy i mogłam odespać koszmar zmiany pierwszej. A teraz? Teraz wstać trzeba nie dość, że godzinę wcześniej, to jeszcze niezmiennie na 7 przez 3 miesiące! O jery. Moja sowia natura się na to nie godzi. To zamach na nią. No nic to trzeba i już:)
 W niedziele się wyspałam (sobotę miałam też pracującą bez możliwości odebrania wolnego w poniedziałek więc spałam podwójnie) toteż problem z zaśnięciem miałam w noc następną. Zaliczyłam około 4h snu. Świetnie! W poniedziałek więc o 22 godzinie (chyba ostatni raz tak się położyłam wcześnie do wyrka w przedszkolu!) zawlekłam się w pielesze licząc na 8 godzin snu. A tu nic DUPA. Przyszedł zmienny front, burza, a wraz z tymi zjawiskami wspomniany wcześniej ból głowy i nici ze spania, o odespaniu nie wspominając. Ze 3 godziny snu zaliczyłam. Szaał normalnie! No nic to nie takie rzeczy. Pracując w OiK zdarzało mi się po nieprzespanej nocy (z braku rytmu) iść na 12h dyżur. Phi!  To wspomnienie jakoś mnie trzymało w pionie. Bo jak dałam radę godzin 12 to i 8 godzin wytrzymam. A w nocy myślałam sobie, że w razie czego wezmę urlop na żądanie jeśli ból głowy do rana nie przejdzie i to mnie pocieszyło (mój stary numer-nigdy nie posłużyłam się tym procederem, ale sama świadomość, że jest taka możliwość podtrzymuje na duchu). Rano głowa już nie bolała więc zdecydowałam się jednak do pracy udać. Łatwo nie było, ale jakoś przetrwałam. Musiałam się wprawdzie wspomóc tablicą Mendelejewa o smaku owoców egzotycznych w postaci Tigera (skutecznie na 2h), Żeń-szeniem w postaci tabletki i pod koniec pracy kawą w postaci płynnej ale dałam radę.
Cały dzień się snułam tu i ówdzie jak zombie nieprzytomna, a w głowie grała mi piosnka z tekstem dostosowanym do sytuacji "Być zombiakiem, być zombiakiem bo zombiaki są występne i zdradzieckie".
 Tyle na bieżąco. To miał być post zbiorczy pisany na raty, ale zanim się ukonstytuuje on w całości mogą minąć wieki, dlatego też post o niewyspaniu zaiste fascynujący zafunkcjonuje jako wpis samodzielny. 

A teraz muszę się kłaść spać, bo mam do odespania przynajmniej 3 godziny z nocy niedzielno-poniedziałkowej i 4 godziny z nocy poniedziałkowo-wtorkowej (dzisiejszy przydział snu litościwie dla siebie samej przemilczę)
Życzcie mi powodzenia i trzymajcie kciuki żeby nie było burz i wyjących do księżyca psów, bo trzeciej nieprzespanej nocy nie dźwignę:)

13 komentarzy:

  1. Jak ja kocham te Twoje długie notki :]
    Życzę Ci więc powodzenia i trzymam kciuki. Polecam spanie w jakichś dźwiękoszczelnych kabinach czy coś ;)
    Ja w wakacje prowadzę taki tryb życia, że całą noc [którą cenię zdecydowanie bardziej niż dnie] siedzę i czytam/słucham muzyki/audiobooków/buszuję po Internecie, zasypiam około 5 nad ranem i wstaję o 12-13. I lubię to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sowa, ja sowa! jestem niepoprawną sową. Jak mam rano wstać jestem chora, ale trzeba. Wcześniej pracując zmianowo nie miałam rytmu więc mogłam sobie co jakiś czas pozwolić jak miałam wolne na siedzenie do rana.Świetnie mi było na nockach. Jeszcze wcześniej pracowałam popołudniami. Teraz pierwszy raz mam pracę gdzie mam rytm i teraz wstaję o tej samej godzinie. Mam dokładnie tak samo jak Ty. W moim naturalnym rytmie kładę się 4/5 wstaję właśnie 12/13 i wtedy jestem najszczęśliwsza! Przez czas bezrobocia tak funkcjonowałam i było to dla mnie naturalne tak jak dla skowronków pobudka rano. Także w nocy mi się najlepiej czyta, słucha i ogląda. Trochę tęsknie za tamtą możliwością:)
      Buszuj za mnie nocnie, bo ja przez 3 miechy uziemiona myślą, że zaraz się kłaść trza. Ehh kosmos!
      Pozdrawiam serdecznie w ciągłym półśnie będąc:)

      Usuń
    2. Oj, ja tak samo. Szczerze? Jeżeli mam coś ważnego rano, to wolę nie spać całą noc - bo ja, kurczę blaszka, nie wstanę! Na przykład w sobotę o godzinie DZIESIĄTEJ rano mam wyjechać na lotnisko do Warszawy - a ja, ni cholery, nie wstanę, to już sobie zaplanowałam, że w ogóle nie zasnę, o!
      No to buszuję podwójnie :] Współczuję, koleżanko, współczuję. Chociaż ja cały rok tak mam :/

      Usuń
    3. Ja także tak robiłam, ale tylko wtedy kiedy musiałam wstać bardzo, bardzo wcześnie. Jak na 10 to jednak się kładę, ale jestem wybitnie nieszczęśliwa wtedy.
      My sowy trzymajmy się razem! Cholera skowronki mają jednak łatwiej w takim codziennym życiu:)

      Usuń
    4. Acha i bardzo szybko się przestawiam na tryb nocny, z taką łatwością, że aż strach!:))

      Usuń
  2. Oj, bidula... Znam, znam te fronty.
    Odkąd wstaję o 5:45 mam ochotę na wczesne zasypianie. No więc usypiając Władka czasem sama się zdrzemnę około 21 godziny, i już myślę, że prześpię do rana, a tu rybka i śpię do 21:10...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przebiłaś mnie tą 5.45! Ja jako, że nie wykonuje rano żadnych zupełnie niestosownych czynności dla tej pory typu mycie głowy, czy picie kawy, a wstaję, myję zęby, ubieram, wrzucam do torby produkty na śniadanko i wychodzę mogę sobie pozwolić na spanie nawet do 6.30 wtedy kiedy jest pogoda by drogę pokonać rowerem. I najbardziej mnie irytuje ten przymus, że kłaść się trzeba i już! czuje zmęczenie i z błogością mam nadzieję, za kilka dni jak złapie rytm będę się kładła o zupełnie kosmicznie wczesnych dla mnie porach, ale ten przymus jest najgorszy. Nie lubię!:)

      Usuń
    2. Wczoraj chciałam obejrzeć film. Zaczęłam o 22-giej i już po godzinie głowa mi leciała. No i weź się nie połóż.
      A ja tam muszę włosy rano umyć i kawę wypić;D
      Teraz doszło jeszcze golenie nóg:/

      Usuń
    3. O jery, ale masz nawał obowiązków porannych!! Nogę sobie czasem odpuść wzuj letnie spodnie i po kłopocie. Ja głowę myję wieczorem, może czasem faktycznie moja fryzura nie jest taka jaka być powinna w 100%, ale jeśli miałabym ją myć rano przed wyjściem, to musiałabym trochę czasu odczekać, dokładnie wysuszyć i jeszcze jakąś letnią czapeczkę skołować sobie na łeb, żeby mnie na tym rowerze (a jadę z górki więc szybko) nie przewiało. Więc sama rozumiesz:) Bardzo mi to na rękę, że mogę sobie zjeść śniadanie już tam na miejscu w pokoju socjalnym, najczęściej jeszcze w miłym towarzystwie.
      A jak Ci się pracuje?

      Usuń
  3. No to jak już trzeciej nocy nie prześpisz to padniesz i czwartą prześpisz ;)
    Masakra, też tak miałam ostatnio. Nic nie pomagało- ani kubek ciepłego mleka, ani melisa, ani Florence the Machine do poduszki. NIC! Ale trzymam kciuki za Ciebie. Mi samo minęło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noc przespana nawet w miarę. To niespanie wcześniejsze to z przespania noc wcześniej i z pogody i pełni. Już czuję, że wpadam w nowy rytm i czuję naturalną senność, co nie znaczy że nie rodzi się we mnie sprzeciw, bo jest lato i ledwo kilkanaście minut temu skończyła się jasność na dworze a ja się muszę kłaść spać. No nic to wszystkiego trzeba doświadczyć!
      Buziaki!

      Usuń
  4. Bidulka. Ja też mam od jakiegoś czasu dobę przesuniętą znacznie. W dodatku w domu-chłodni gdzie przyjemnie się śpi (teraz to fajnie, gorzej w zimie) więc w ogóle nie rozumiem tego znęcania się nad upałami. Jakie upały? ;)
    A bezsenność jest okrutna, pamiętam to, brrr.

    OdpowiedzUsuń