"Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki"
Ingeborg Bachmann

czwartek, 20 października 2011

Całkiem sympatyczny post, czyli o wizycie listonosza co sie na mój widok ucieszył, pewnej paczuszce, tanich łupach antykwarycznych i smietnikowym fotelu:)

Na początek posta pragnę Was szczerze pozdrowić i przeprosić, że tak długo nie pisałam...bla, bla. Ileż razy się takie wstępy (niepoprawne zresztą) konstruowało w listach najczęściej do babci:)
Więc...jeszcze raz rozpocznę nie w zgodzie będąc z poprawnością językową i opowiem Wam na początek o miłej wizycie przesympatycznego pana listonosza, który na dźwięk głosu mego w domofonie ucieszył się bardzo, bowiem targał ze sobą paczuchę, co to do skrzynki by się nie zmieściła,  a awiza nie mógłby mi tam zostawić, bo paczka była przesyłką zwykłą. Powodów do lęku a priori, że paczkę dźwigać będzie musiał miał pan listonosz sporo, bowiem ja rzadko kiedy otwieram panu drzwi, bo albo mnie nie ma, albo śpię smakowicie:) 
Tyle tytułem wstępu (żeby nie było, że od razu przechodzę do opcji: chwalę się, patrzcie, patrzcie!). Teraz mogę Wam zdradzić od kogo paczuchę dostałam.  Paczuchę wysłała mi, miła memu sercu, mieszkanka Wrocławia panna MAG!:)
Wygrałam u Mag w urodzinowo-blogowym konkursie (chociaż to nie był konkurs), wygrałam płytę, ale sama Mag postanowiła, że będzie to jednak książka, którą wybrać sobie miałam sama. Książka jednak się rozmnożyła do sztuk dwóch plus kwartalnik Rita Baum (tato się ucieszy także), bowiem kochana Mag postanowiła mnie uradować potrójnie i tym samym pocieszyć, bo przecież nie mogłam sobie kupić zaplanowanych wcześniej, o czym Wam pisałam książeczek. Dobra z niej kobieta. Dobra! 
Jeszcze raz droga Mag Ci dziękuje i buziakuje serdecznie:)

1) "Dziennik taty" Tomasz Kwaśniewski
2) "I ktoś rzucił za nim zdechłego psa" Jean Rolin
3) Rita Baum- kwartalnik 

Kilka dni temu zaszłam do antykwariatu, bo coby nie było na jakąś małą przyjemność mogę sobie pozwolić. No nie!?
No i mam łupy. Mam:)
Oto one:

1) "Klaudyna" Colette (tyle się naczytałam o tej serii na blogach, że nie mogłam jej nie kupić!)-12zł 
Jak widać mam całą serię!

2) "Dzienniki 1930-1939" Zofia Nałkowska- całe 3zł
3) "Zapiski (pod) różne" Martyna Wojciechowska- 5zł
Zamknęłam się w 20 złotych. Lubię takie zakupy!

W Poznaniu natomiast po długim dreptaniu tu i ówdzie zatrzymaliśmy się w księgarni Arsenał, której jedynym plusem jest to, że otwarta jest w niedziele, bo zaopatrzona jest kiepsko, książki przecenione pomieszane są z tymi w cenie normalnej. Słowem panuje tam chaos, a książek tanich jest tyle co kot napłakał ( a tyle się kiedyś dobrych rzeczy o tej księgarni nasłuchałam!). Ale udało mi się wygrzebać dwie książeczki i zamknąć się w sympatycznej kwocie 10złotych.

1) "Cienie" Kornel Filipowicz (pana Kornela czytałam tylko "Romans prowincjonalny", a po przeczytaniu książki o Wisławie Szymborskiej jestem go ciekawa).
2) "Nekropolis 2" Marek Nowakowski- książkę znam, czytałam, ale za 3.99 złotych nie kupić to grzech zaniechania:)

No to się pochwaliłam:)

Przeprowadziłam w końcu z kuchni do tzw: salonu zwanego także pokojem dziennym mój fotel śmietnikowy. Wyczyszczony osobiście przeze mnie stanął na miejscu półki z książkami, która to półka zamieszkała po drugiej stronie pokoju. Grunt to zmieniać perspektywę:)
Fotel wystąpi na blogu w kilku odsłonach. Zanim się nim zajmę na poważnie, obije, pomaluje, słowem zanim staniem się siódmym cudem świata, musi do tego momentu przeczekać w odzieniu tymczasowym. Problem w tym, że nie mogę się zdecydować. 
Cytując zatem klasyka zapytuje: pomożecie?

Odsłona numer 1: wersja czerwono mi:


Odsłona numer 2: wersja pomarańczowo mi


Odsłona numer 3: wersja kwiatowo mi

Czy może ta wersja z kocem, którą już Wam kiedyś pokazywałam?

No nie wiem:)
Ot taki post informacyjny, trochę nudą ziejący:)

P.S Kupiłam bilet na Skrzypka na dachu, w poniedziałek idę w końcu do fryzjera (nie byłam już skandaliczne długo), więc chyba nie jest aż tak źle:)
P.S 2 Sprawa spadku tkwi nadal w tym samym miejscu i ani centymetra dalej,  a kupiec dzwoni i się denerwuje bardzo!:(

Uciekam na film na Ale kino "Jej droga" Ponoć świetne kino. 
O raju jak zimno!

11 komentarzy:

  1. Ha! Z listonoszem mam tak samo :) Wracam z dzieciakami do domu po 15 tej, więc albo znajduję przesyłkę pod drzwiami albo awizo. Ale kiedy jestem rano w domu i otwieram drzwi (szacuneczek wielki dla tego zawodu!). Pan z radością woła: pani ...(i tu pada moje nazwisko) Jak dobrze, że panią zastałem, chociaż dzisiaj wrócę lżejszy :).
    Jakkolwiek to teraz zabrzmi, mam z listonoszem umówiony tajny kod :) Ponieważ mamy zepsuty domofon, a mieszkam w domu na parterze, pan listonosz puka w szybę i ja pędzę mu otworzyć. No chyba, że mnie akurat nie ma :) Jak się ostatnio pochwaliłam przed mężem moim super pomysłem, dziwnie na mnie patrzył i stwierdził, że się za bardzo spoufalam z miłym, skąd ino, panem :) Ale to przecież logiczne, że muszę z nim żyć w zgodzie :)

    Co do zdobyczy antykwarycznych, podobają mi się Zapiski M.Wojciechowskiej. Jeśli chodzi o "Klaudynę", to też mam całą serię. Ale muszę Cię zaskoczyć. Nie wiem czy wiesz, ale jest jeszcze jedna część - "Dom Klaudyny". Znacznie cieńsza od pozostałych. Ja jestem po lekturze "Klaudyny w szkole". Do pozostałych części na razie nie mam energii. Boziu ależ długaśny post :) już się zabieram :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pięknie się tu zrobiło! Klaudyny Ci bardzo zazdroszczę, bo napierwszy rzut oka, Twoje wydanie wydaje mi się ładniejsze niż to wznowione. Chyba wybiorę sie jutro do antykwariatu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W kwestii fotela - wersja "pomarańczowo mi". Zdecydowanie. Pasuje kolorystycznie do pokrowca na kanapę, podobnie jak w "kwiatowo mi", ale wtedy za dużo by było tych kwiatów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z identycznym fotelem mam wiele ciepłych wspomnień, ulubiony mebel w domu Babci :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się podoba czerwony fotel.
    Pamiętniki Naukowskiej mam wszystkie, ale jeden stwórca wie, kiedy przeczytam?

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzie kupiłaś wydanie Colette w jednym tomie i za ile? Jak możesz to napisz mi na e- maiala

    OdpowiedzUsuń
  7. O, jak miło, że ktoś Filipowicza czyta:)
    W odpowiedzi na Twoje komentarze - niestety, bezrobotna. Marnuję się z dnia na dzień... Ale postawiłam wszystko na jedną kartę i od jutra zaczynam podyplomówkę - Bibliotekoznawstwo i informacja naukowa. Oczywiście pojęcia nie mam z czego zapłacę II i III semestr, bo ledwo na bilety starczy po opłaceniu I-go. No, liczę, że - jak mawiał mój tata - co drugi głupi ma szczęście;)
    Fajnie tak dzielić pasję z rodzicem:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. SARDEGNA-

    Co do listonosza, to ja mu dotychczas nie otwierałam, bo podobnie jak Ty mam problem z domofonem. Tzn teraz to mi już domofon działa, dlatego w końcu słyszę jak się pan listonosz dobija. Wcześniej to przez 2 pary drzwi i wszystkie drzwi domowe zamknięte pukania zwyczajnie nie słyszałam:)
    Też mieszkam na parterze, ale pukać pan listonosz by nie mógł, bo to wysoki parter jest.
    Pisz, pisz nawet jak najdłuższe komentarze!

    KASIA-

    Tak Klaudyna to prawdziwy łup:) Miłej wyprawy do antykwariatu.

    ARTSAJKE-
    Wersja pomarańczowo mi wydaje się najbardziej logiczna, ale obawiam się żeby nie było zbyt dużo tego koloru. Dodatki są pomarańczowo-zielone i chciałabym zachować tą równowagę. Będę jeszcze myśleć.
    Jeśli zdecyduje się na wersje kwiatowo mi, to taka sama kapa z łóżka zostanie ściągnięta.

    TAKI JEST ŚWIAT-

    Podoba mi się disajn lat 70-tych, nie mam żadnych wspomnień z takimi fotelami, ale fajnie by mieć takowe. Może moje przyszłe wnuki będą miały owe skojarzenia:)

    KASIA.EIRE-

    Czerwona wersja fotela też jest niezła. Jako, że nie mogę się zdecydować to będę sobie zmieniać. Raz tak, raz tak. A co!:)

    AGATA ADELAJDA-
    Fajnie, że zaczynasz podyplomówkę. Też o tym myślałam, także o bibliotekarstwie,ale na mojej uczelni ponoć poziom tego kierunku jest żenująco niski. I do tego mnie zwyczajnie nie stać. Tobie decyzji gratuluje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja droga - na zdróweczko niech Ci pójdzie! :) I uważaj o czym piszesz na blogu, bo mam Twój adres i będziesz musiała jednak jakiś czujnik na listonosza zamontować, żeby biedaczek nie dźwigał przesyłek na darmo :))) A co do fotela- mi się najbardziej podoba opcja z kocem- typowy prl-owski klimacik! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. MAG-
    Listonosza już będę słyszeć, bo w końcu domofon działa:)
    A co do fotela, to jeśli chodzi o wzór i kolor, to koc też mi się bardzo podoba, ale przez to, że to jest dość duży kocyk, to żeby on robił za kapę na fotel, musi być kilkakrotnie złożony, więc nie leży ładnie na fotelu. W realu wygląda to dużo gorzej niż na zdjęciu. Jeśli chodzi o najlepiej się układający materiał, tak, że widać kształt (boski fotela), to wygrywa czerwona szmatka, która jest obrusikiem:)
    Jednak najfajniejsze jest to, że mogę sobie zmieniać i codziennie mieć inne ubranko dla fotelika:)
    Tak, strasznie ważne sprawy my tu omawiamy mam wrażenie hihi.
    Buziak

    OdpowiedzUsuń
  11. He he, mnie też nie stać i to w tym wszystkim jest zastanawiające, bo cały rok ciułania i jeden semestr opłacę, a na drugi i trzeci to chyba nerkę sprzedam;)
    (albo obie, he he;)

    OdpowiedzUsuń