"Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki"
Ingeborg Bachmann

czwartek, 1 grudnia 2011

Boza podszewka znów w Kino Polska, czyli o mojej milosci do Gruszek:)

Zbieram się z tym postem i zbieram:)
Pamiętacie przy okazji postów o serialach wspominałam o moim ulubionym polskim, współczesnym serialu o Bożej podszewce części II.
Otóż Kino polska po raz kolejny raczy nas tą rodzimą produkcją w piątki o 22.15.(pewnie są też powtórki)
 Za nami dwa odcinki. Jutro trzeci.
Te około 14 lat temu jak leciała  w tv część pierwsza Bożej nie oglądałam, bo jak wiecie w moim domu rodzinnym się seriali nie oglądało. Programowo.
 Na szczęście w 2005 roku radykalizm w kwestii seriali szefującego pilotem taty nieco zmalał i razem oglądaliśmy część drugą Bożej podszewki. Oglądaliśmy z szeroko otwartymi ze zdumienia oczami, szeroko rozdziawionymi z zachwytu buziami, od czasu do czasu podgryzając z emocji paznokcie.
 Od tamtego czasu ja już w moim domku obejrzałam serial jeszcze kilka razy. Nie potrafię bowiem wyłączyć jeśli już zacznę oglądać:)

Boża podszewka część II jak sama nazwa wskazuje jest  kontynuacją części pierwszej (którą obejrzałam jako drugą). Obie części zanim zamieniły się w kadry filmowe najpierw ożyły na kartach książek (także dwóch części), spod pióra wypłynęły słowa, zdania ręką pani Teresy Lubkiewicz-Urbanowicz prowadzone. 
Pierwsza część opiewa życie jednej rodziny Jurewiczów w latach 1900-1944. Żyją oni we wsi Juryszki na Wileńszczyźnie. Główną postacią łączącą obie części jest Maryśka. Ostatnie dziecko urodzone w rodzinie właśnie w 1900 roku.
Mała Marysia (Karolina Łącka)

 Mała Marysia nie ma łatwo. Życie na wsi najmniejszego nie rozpieszcza, do tego Marysia urodziła się przedwcześnie, bo w siódmym miesiącu i przezywana jest niedonioskiem (dygresja Carlos Fuentes napisał kiedyś takie zdanie, że siedmiomiesięczny wcześniak zawsze szuka utraconych dwóch miesięcy. I tu prywaty nie zabraknie, bo ja jestem takim niedonioskiem z siódmego. Ale czy szukam tych dwóch miesięcy hmm? -koniec dygresji).

Szybko okazuje się, że mała Marysia nie jest zwyczajnym dzieckiem. W tamtych czasach wszelkie odstępstwa od normy były traktowane surowo. Trzeba było być twardym i pomocnym do pracy. Marysia rośnie więc w poczuciu, że coś jest nie tak, coś nie gra. Z nią czy ze światem nie wiadomo.

Rodzina Jurewiczów w komplecie.

W postać większej i już dorosłej Maryśki wcieliła się brawurowo Agnieszka Krukówna (wcześniej przez chwilę możemy oglądać w roli dorastającej Marysi Urszulę Sasimowską)




 Głowę rodziny zagrał Andrzej Grabowski, a matkę Danuta Stenka.


Marysia miała liczne rodzeństwo. Najważniejszą jednak rolę odegrały szczególnie dwie siostry Józia, w którą wcieliła się Hanna Śleszyńska, oraz Janeczka, w tej roli Katarzyna Herman. Obie wystąpiły w drugiej części. Kilkoro rodzeństwa pojawia się później epizodycznie.


Maryśka już jako dorosła kobieta i jako mężatka, poważana żona sędziego, starszego od niej o kilka lat wyprowadza się ze wsi do miasta Lidy.

Maryśka (Krukówna) i Kazimierz (Michałowski)


Towarzysząc serialowym postaciom możemy pomieszkać w świecie, którego już nie ma. W świecie podupadłych dworków, zubożałych szlachciców, w świecie tamtejszych tradycji, przekonań, stereotypów. Po emisji serialu pojawiły się liczne głosy sprzeciwu ludzi i rodzin ludzi, którzy żyli w tamtych miejscach i czasach. Według nich jest to przekłamany na niekorzyść obraz mieszkańców Kresów.
Jak było naprawdę nie wiemy.

Jako, że serial opiewa ponad 40 lat życia rodziny jesteśmy świadkami narodzin i śmierci. Na świat przychodzi córka  Marysi i Kazimierza Gienia Lulewiczowa. W tej roli cudowna Karolina Gruszka. 
Karolina Gruszka rocznik 1980. Jeszcze o niej usłyszymy. Wtedy w 97 roku jeszcze tego nie wiemy:) czyż nie jest podobna do Marysi w jej wieku w wykonaniu Sasimowskiej?

 Odchodzi matka Maryśki, serial kończy się śmiercią starego Jurewicza. Jest rok 1944. Wojna zbliża się ku końcowi. Nadchodzą wielkie zmiany dla mieszkańców Juryszek. Zaczyna się czas przesiedleń. Los mieszkańców Wileńszczyzny przypieczętowany zostaje niedługo potem ustaleniami Konferencji jałtańskiej.

I w tym momencie rozpoczyna się część druga Bożej podszewki. Rozdzierająca scena rozstania matki z córką   otwiera serial. Maryśka, która nie zdążyła załatwić papierów, nie zdąża także pożegnać się  z córką. Pociąg z repatriantami rusza w kierunku Ziem Odzyskanych, zrozpaczona Maryśka zostaje sama na torach w znanym/obcym kraju.


W rolę Maryśki wcieliła się tym razem moja ukochana Kinga Preis.

 Ten zabieg fabularny rozdzielenia rodziny ustawia także kształt serialu. Odtąd będziemy śledzić losy rodziny Jurewiczów dwutorowo. Pierwszy to obraz życia Gieni i jej ciotek na Ziemiach Odzyskanych, a drugi to perypetie Maryśki, która pozostała już na terenach Związku Radzieckiego, skąd nie jest łatwo się wydostać. Dwa krańce kraju. Odzyskane Ziemie Zachodnie i utracone Wschodnie Kresy. Epizody zachodnie i kresowe pojawiać się będą naprzemiennie w każdym odcinku.

Po wielu trudach podróży jak mawia Gienia z Polski do Polski (nie widząc w tej podróży sensu) Gienia z Józią przybywają w końcu do miejsca przeznaczenia na Ziemie Odzyskane do miejscowości Borów Śląski. Tam na miejscu czekają na nie siostra Janeczka wraz z mężem Romanem, w którego rolę wcielił się Krzysztof Tyniec.




W willi na Kasztanowej zamieszkuje rodzina Jurewiczów. Wszędzie widać ślady niemieckie, podobnie jak ślady polskie na Kresach. Dom jest piękny ogromny i nowoczesny. Na górze mieszka Niemka Frau Peszke. Postać ta nie jest tak jednoznaczna na jaką wygląda. W serialu pojawia się jeszcze kilka ważnych nie tylko dla Gieni postaci.


Frau Peszke

Nastolenia Gienia próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Ciężko jej się żyje pod kuratelą do bólu praktycznej ciotki Józi. Tęskni za matką i nie bardzo rozumie co i dlaczego się wydarzyło w ostatnim czasie. Jedynym elementem łączącym ją ze starym światem jest ukochana krowa Bukietka.




 To z nią rozmawia, jej zwierza się z rozterek typowych dla wieku młodzieńczego. Pozbawiona matki, w nowym, w obcym jej świecie musi sobie jakoś radzić. W końcu sytuacja się normuje Gieniusia zaczyna żyć, zaczyna chodzić do szkoły, zaprzyjaźnia się. Gorzej z Maryśką. Jej wędrówka po bardzo nieprzyjaznych dla Polaków drogach już radzieckich nie jest łatwa i trwa bardzo długo. Także stan psychiczny Maryśki pozostawia wiele do życzenia.




Nic więcej nie zdradzę. Sami obejrzyjcie. Myślę, że warto.
Serial przyjął trochę konwencję Teatru Tv, czasem przypomina widowisko muzyczno-poetyckie (szczególnie podczas przejazdu pociągu przez Polskę). Nie jest to typowy serial. Nie każdemu się on spodoba. Dla mnie jest to jeden z ważniejszych i lepszych (jeśli nie najlepszy)  rodzimy serial współczesny. Dobry scenariusz, świetna obsada, rewelacyjnie zagrane role (także te epizodyczne-doczekacie się pojawienia Andrzeja Zielińskiego-zrozumiecie), oraz wiernie i według mnie dość wiarygodne przedstawienie realiów życia w powojennej Polsce. Pierwsza część obejmuje lat 40 życia rodziny, ta druga jest o 37 lat skromniejsza. Bliższa jest mi prawem pierwszeństwa część druga, także ze względu na czas i miejsce akcji, ale obiektywnie rzecz ujmując część pierwsza jest lepiej zrealizowana. Ta druga może drażnić. Jest to kino specyficzne. Zamiana Krukówny na Preis wyszła serialowi jednak na zdrowie. Być może nie jestem obiektywna, bo Preis uwielbiam, Krukówny niekoniecznie. Uważam, że wszystko czego się Preis tknie zamienia się w złoto. Rola Maryśki także. Jest to tak mocna, tak wiarygodna kreacja, że przy pierwszym oglądaniu fragmenty serialu z Kingą w roli głównej bolały mnie niemalże fizycznie. Teraz przy kolejnym byciu w serialu oglądam tylko te epizody związane z Gienią, przygód Maryśki mój układ nerwowy nie jest w stanie po raz kolejny przyjąć. Poza tym "motyw zachodni" jest obiektywnie ciekawszy i mnie bardziej interesujący.


Obie części wyreżyserowała Izabella Cywińska, zdjęcia Adam Sikora, muzykę skomponował Jerzy Satanowski, a zagrali najlepsi aktorzy polskiego kina młodszego i starszego pokolenia: przecudowna, przepiękna Karolina Gruszka, powalająca na kolana Kinga Preis, wkurzająca Hanna Śleszyńska, urocza i słodka Katarzyna Herman, irytujący i nieco obleśny Krzysztof Tyniec, rozbrajający Andrzej Zieliński, zjawiskowa Magdalena Cielecka i wzruszająco rozmemłany Adam Woronowicz. I wielu innych w epizodach m.in Orzechowski, Peszek itp.
Smakowity kąsek:)


Scenariusz i dialogi do serialu na podstawie własnej książki napisała Teresa Lubkiewicz-Urbanowicz, ale tak naprawdę scenariusz napisało samo życie, bowiem pani Lubkiewicz-Urbanowicz urodzona w 1930 roku w Lidzie opisała w książce prawdziwe losy swojej matki i całej rodziny Mickiewiczów, której nazwisko zostało zmienione na Jurewiczów. Serialowe nazwisko Gieni Lulewicz, to faktyczne nazwisko Lubkiewicz. Oni wszyscy istnieli naprawdę. Matka, ojciec, siostry, bracia, służące z pierwszej części i nawet Frau Peszke istniała naprawdę. Różnie się potoczyły ich losy.


  Sama Tereska urodziła się w Lidzie, natomiast w 1946 roku przeniosła się wraz z rodziną ciotki na Dolny Śląsk. Opisała w książce autentyczne losy swojej rodziny, szczególnie swojej matki Marii. Filmowe Juryszki to faktycznie Rakuciniszki leżące w gminie wiejskiej Koniawa powiat lidzki, 15km od Oran (stamtąd także rozpoczyna się podróż Gieni i ciotki). Obecnie jest to teren przygraniczny Białorusi z Litwą.
 Ileż ja się naszukałam tych Juryszek na mapach! A Juryszki nie istnieją.


To nie jest dworek Mickiewiczów, ale pochodzi z tych samych terenów.

Ponoć po Rakuczniczkach nie ma już śladu. Pozostały tylko chaszcze. Jak jest naprawdę nie wiadomo.


Izabella Cywińska wpadła także na pomysł odwiedzenia Rakuczniczek. Powstał dokument "Rakuczniszki-Juryszki. Daleka droga". Niestety nie było mi dane go obejrzeć. Żałuje. Może jeszcze nadarzy się okazja:)


Czytałam tylko II część Bożej podszewki, która w moim subiektywnym odczuciu nie jest dobrą książką.




 Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że obiektywnie też nie jest to dobra książka. Powodu tego upatruję w tym, że powstała za namową Izabelli Cywińskiej. Trochę jakby na zamówienie. Nie czytałam części pierwszej, więc nie mam porównania, ale ta część druga wydaje mi się suchym zapisem faktów, bez duszy, bez głębi. Trochę takie bla, bla, bla. Szkoda.
Pozostaję jeszcze kwestia miejscowości Borów Śląski. Takie miasto nie istnieje. Na mapie odnajduje tylko miejscowość Ludów Śląski w gminie Borów. Może zaraz po wojnie sprawa przedstawiała się inaczej. Swoim zwyczajem chciałam odnaleźć ulicę Kasztanową w miejscowości Ludów Śląski gmina Borów, ale niestety taka ulica nie istnieje. A może to po prostu miejscowość Borów?
W 1945 wieś została zajęta przez wojska radzieckie, ulegając poważnym zniszczeniom. Borów włączono następnie do Polski, a jego dotychczasową ludność wysiedlono do Niemiec
 Zdjęcia do serialu kręcono zdaję się w miejscowości Kłodzko:)


P.S Więcej o zawikłanych losach mieszkańców Kresów możecie przeczytać w świetnej w książce Anne Applebaum autorki rewelacyjnego "Gułagu"


Przy okazji POLECAM MOCNO!


Boża podszewka zwana przez mojego męża Bożą krówką (jak tylko słyszy muzyczkę rozpoczynającą serial idzie do wanny) online tutaj:
http://www.tvp.pl/vod/seriale/obyczajowe/boza-podszewka-ii/wideo/odcinek-1/51575

10 komentarzy:

  1. No, to już wiem co będę oglądać przez następne tygodnie! :)) Też jestem niedonioskiem ;)) Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedonioski wszystkich krajów łączcie się:)
    Też z siódmego miesiąca? Jak się urodziłam to ważyłam 1kg i 200gr i mierzyłam całe 27cm. Cytując klasyka "olbrzymie bydle" ze mnie było:)
    Bożą będziesz oglądać na Kino Polska czy online?
    Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz. Daj znaka co myślisz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam Hanemanna i mam mieszane uczucia. Może nie ten czas, a może książka nie nadaje się do czytania w pociągu?
    Serialu nie znam, ale pamiętam święte oburzenie podczas pierwszej emisji. A potem wszystko przeszło i dziś jest uważany za klasykę. Nie słyszałam by dziś ktoś się nim oburzał

    Kalina
    dziwne - nie mogę pisać komentarzy logując się z gugla

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego nie możesz pisać jako Ty:( Dziwne, ale zauważyłam że dzieje się to czasami i na innych blogach. Czasem to wychodzi w komentarzach.
    Hanemann myślę, że nie jest książką do pociągu, ale jest to też książka bardzo specyficzna. Wiedziałam, że nie każdego zachwyci:)Ja mam tendencją do oglądania się wstecz, do grzebania w przeszłości.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam pierwszy "sezon" Bożej Podszewki, ten z '97 r. Zrobił na mnie ogromne wrażenie (tym bardziej, że byłam wtedy nastolatką) i oczywiście śnił mi się dłuższy czas pod różnymi postaciami. Najlepiej zapamiętałam ten klimat lęków Maryśki w Lidzie, tuż przed wybuchem wojny. Drugiej części nie widziałam i raczej nie obejrzę, z tego samego powodu, co większość polecanych przez Ciebie. Niestety - chyba nadużyłam takich "mocnych" dzieł (filmów/książek) w dzieciństwie i teraz muszę unikać ;-) A Karolinę Gruszkę też bardzo lubię, podobała mi się zwłaszcza w "Tajemnicy Twierdzy Szyfrów". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy zaczynały się kolejne odcinki w 199798 r.wszyscy w rodzinie wiedzieli, że się wzruszę, ale ja płakałam nieustannie. Każdy wątek robił na mnie ogromne wrażenie,dech mi w piersiach zapierała:obsada rewelacyjna, zdjęcia tworzące klimat tamtych lat,muzyka dopełniała całość. W sumie epizodyczna rola Pani Szczepkowskiej -postać Bogusi czy Anulka, Broniś jego żona -wspaniała Iza Dąbrowska kołatały się po głowie kilka miesięcy. Sam serial tak zapadł mi w pamięć,że nieustannie o nim myślałam i przez wiele lat powracałam we wspomnieniach.Żaden film ani serial nie wrył mi się w pamięć tak jak Boża podszewka. Obejrzałam kilka odcinków w ubiegłym roku, wszystko pamiętałam,ale i nie ma tych emocji zestarzałam się? Motyle odfrunęły?Może późna pora emisji miała wpływ. Muzyka pozostała i ta nieustannie mnie fascynuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,

    Nie wiesz może gdzie mogę kupić dvd lub kasetę z obu części Bożej podszewki? A może masz ten serial nagrany? Nie mogę nigdzie znaleźć...a tak bardzo chciałbym zobaczyć... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Mozesz ściągnąć obie części na chomiku

    OdpowiedzUsuń
  9. Lepsza w roli Maryśki była z całą pewnością Krukówna, Preis grała bardzo sztucznie!!!

    OdpowiedzUsuń