"Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki"
Ingeborg Bachmann

wtorek, 10 kwietnia 2012

"Nietykalni"- bajka, która wydarzyła się naprawdę:)



Wczoraj był dobry dzień i to nie tylko dlatego, że był to dzień świąteczny, dzień wolny, ale dlatego, że było mi dane spędzić czas pomiędzy godziną 17 a 19 wyśmienicie i cudnie. Wdzięczna jest mi główka, bo pomyślała mądrze, wdzięczne jest mi serduszko bo poczuło i uwierzyło i wdzięczna jest mi także, chyba najbardziej przepona, bo sobie poćwiczyła całe 2 godziny:)
Wdzięczna jestem ja w całej swej istocie panom Oliverowi Nakache i Ericowi Toledano reżyserom i scenarzystom filmu "Nietykalni", dwóm odtwórcom głównych ról panu Francois Cluzet i  facetowi o najkrótszym nazwisku świata Omarowi Sy, oraz dwóm panom, bez których nie byłoby tego filmu, bo nie byłoby tej historii Philippowi Pozzo di Borgio, oraz Abdelowi Selou.


E.Toledano i O.Nakache-tak sympatyczni panowie mogli stworzyć tylko dobry film:)

"Nietykalni" Nakache i Toledano to historia Philippe (Cluzet) bogatego, sparaliżowanego po wypadku na paralotni mężczyzny, oraz Drissa (Sy)młodzieńca z przedmieść Paryża, który już z niejednego pieca chleb jadł i do najgrzeczniejszych nie należy. Łobuziak krótko mówiąc. Philippe poszukuje opiekuna, asystenta. Jest całkowicie zależny od innych, nie jest w stanie się poruszać, samodzielnie jeść, umyć się. Nic. Zupełnie nic. W dodatku potrzebuje opieki i kontroli stanu zdrowia 24h na dobę. Organizuje więc casting. W kolejce spośród uładzonych panów wyróżnia się jeden czarnoskóry, dobrze zbudowany facet. To Driss. Nie czeka na rozmowę, nie szuka pracy. Przyszedł tylko po wpis pod odmową przyjęcia go na to stanowisko. Dzięki temu jednemu papierkowi chłopak dostanie zasiłek z Opieki Społecznej. Tym sposobem panowie się spotykają i wszystko wskazuje na to, że jest to ich pierwsze i ostatnie spotkanie.  A właśnie, że nie:) Philippe przyjmuje Drissa na okres próbny do pracy. Podchodzi go ambicjonalnie sugerując, że nie wytrzyma nawet tygodnia. Jak to! Driss nie wytrzyma? A guzik!:)

Od tej chwili panowie są nierozłączni. Na początku bywa ciężko, ale Driss radzi sobie z nową rolą świetnie. Jest silny, szybki i bystry i co najważniejsze ma w sobie ogromną radość życia i radością tą dzieli się hojnie z licznymi mieszkańcami domu. To tej radości, właśnie i wolności (także od konwenansów )brakuje Philippowi najbardziej. Między dwoma facetami rodzi się niekłamana więź, polegająca nie tylko na wzajemnej zależności i wymianie, ale przede wszystkim na prawdziwej bliskości. 

I jeśli myślicie, że jest patetycznie i smutno, to nic bardziej mylnego, bo jest cholernie, śmiesznie, nieprzyzwoicie wręcz i niepoprawnie politycznie śmiesznie! I to jest najpiękniejsze w tym filmie, że można się podczas seansu spłakać i ze śmiechu i ze wzruszenia. Perełka moi drodzy i tyle:)
Film ten niesie ze sobą przesłanie, że nic nie jest ostateczne, że w życiu nic nie jest stracone, że fakt kalectwa (totalnego) nie musi oznaczać końca dobrego życia, a pochodzenie z takiej a nie innej rodziny i dzielnicy nie musi zamykać drogi, że warto popatrzeć drugiemu człowiekowi w oczy i zobaczyć w nich dobro i mądrość. Brzmi to tak banalnie i tak trywialnie, że aż mnie samą mdli hihi. No ale TAK BYŁO!! Prawdziwy Abdel Selou (algierczyk, trochę mniej sympatyczny w obejściu od filmowego Drissa), chłopak z przedmieść, po odsiadce za kradzież naprawdę przyszedł do Philippa Pozzo di Borgio pochodzącego z rodziny książąt i zażądał podpisu na świstku z pieczątką paryskiej Opieki Społecznej przyznającej zasiłek i naprawdę został przyjęty do pracy. I naprawdę przyjaźń tych obu panów pomimo dzielącej ich odległości trwa do dziś!:) Wniosek z tego taki, że zdarza się na tym  nie najlepszym z możliwych światów i tak, że człowiek człowiekowi człowiekiem  bywa, także w sensie pozytywnym. Że można się wzajemnie obdarzać tym co mamy, można dzielić się swoimi zasobami. To piękna, ludzka wymina dóbr:)




Ja obśmiałam się na filmie zdrowo i jak norka. Niektóre żarty są wybitnie nie na miejscu, bo przecież nie wypada żartować z kalectwa, z ułomności i pewnie znajdzie się taka grupa ludzi, którym ten rodzaj żartu nie przypadnie do gustu (taką właśnie niepochlebną recenzje przeczytałam w najnowszym magazynie KINO)i dajmy im do tego prawo. Mi taki rodzaj humoru przypadł bardzo do serca i tej zbieraninie przypadkowych ludzi w sali kinowej w zielonogórskim Cinema City, sala numer 4, seans przedpremierowy godzina 17.00 najwidoczniej, sądząc po salwach śmiechu także:)
Cieszę się, że o tak ważnym temacie jakim jest choroba, kalectwo, problemy najbiedniejszych, różnice klas można opowiadać bez patosu, bez zadęcia, bez litości, bez użalania się. Można o tym opowiadać z humorem, w oparach absurdu i trawki, troszkę nawet nieprzyzwoicie. Wchodzę w to bezapelacyjnie!!:))


:)))

 Podsumowując to taki uśmiechnięty film, bo jak inaczej nazwać obraz podczas oglądania którego jak się nie chichrasz w głos to się uśmiechasz, a uśmiech ten gości na buzi jeszcze długo po seansie i podczas pisania tych oto słów także?
Nie inaczej jak "NIETYKALNI" -UŚMIECHNIĘTY, MĄDRY, CZUŁY FILM:))I te zdjęcia! I ta muzyka!!:)










i motyw przewodni. No nie mogę się powstrzymać taaaka to muza jest!:)



Polecam!Polecam ze szczerego serducha:)

21 komentarzy:

  1. film chyba w tym tygodniu wchodzi na ekrany, ja też ubawiłem się na nim świetnie. A czytałaś już wywiad z prawdziwymi bohaterami tej historii? Duże obcasy chyba sprzed tygodnia

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak czytałam. Jestem na bieżąco:)
    Mam zamiar z mężem (on nie widział, a już ściągnął) obejrzeć jeszcze raz. Może nawet za chwilę. Tylko trochę boję się tłumaczenia. Zobaczymy:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. no to wiem, co muszę obejrzeć... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. gdyby nie Twoja rekomendacja, pewnie bym nie obejrzała, nie szukała okazji, bo trochę już podobnych było, że zdrowy z chorym czy ułomnym psychicznie. Po tym co napisałaś, poszukam. Czy to już wyszło na dvd czy dopiero w kinach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film jest do ściągnięcia, w jakim tłumaczeniu (w sensie czy dobrym jeszcze nie wiem), chyba, że doczekasz do premiery w Irlandii?
      Ja się nie mogę doczekać kiedy zasiądę wraz z małżowiną i obejrzę jeszcze raz. Wtedy też ocenię tłumaczenie:)

      Usuń
  5. w Polsce od piątku w kinach :) w Stanach od Maja, w Irlandii nie wiem... A gdzie szukać pewnie się domyślasz

    OdpowiedzUsuń
  6. Filmu nie oglądałam.
    Ładna ta groszkowo-wiosenna szatka. U siebie zmian nie lubię, ale u innych - owszem.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film wart obejrzenia. A groszkowe wiosenne przyodzienie bloga też mi się podoba:)

      Usuń
  7. Nietykalni... A myślałam, że to kryminał o zabarwieniu politycznym, hm.
    Nie omieszkam obejrzeć. A jak ktoś do mnie przyjdzie z papierkiem do podpisu to zatrudniam na pniu! Rosłych Algierczyków to już w ogóle w ciemno!;) Chociaż po namyśle (smuteczek) widzę, że chyba bliżej do sytuacji, w której to ja gdzieś pójdę z papierkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Algierczyka to niekoniecznie, ale Sudańczyka z wersji filmowej chętnie!:)))

      Usuń
    2. eee Senegalczyka miało być:) Tak czy siak musi to być ten facet o najkrótszym nazwisku świata:)

      Usuń
  8. Widziałam zwiastun i bardzo mi się spodobał, a po Twoim opisie tym bardziej mam ochotę go obejrzeć :-)
    Chwilę mnie nie było i widzę małe "przemeblowanie" - bardzo ładnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film obejrzyj koniecznie! W kinie najlepiej, tam lepsze tłumaczenie, no i miło jak dookoła tylu rozradowanych współwidzów:)

      Usuń
  9. Oglądałem i również jestem pod ogromnym wrażeniem. Już wkrótce recenzja na nowym blogu www.recenzjeizwiastuny.blogspot.com zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Twój blog nie omieszkam zajrzeć:)
      Film cudny (choć można by się do paru rzeczy doczepić, ale po co?), obejrzałam po dwóch dniach jeszcze raz wraz z mężem, który ze mną w kinie nie był i powiem tyle, że za drugim razem jest też nieźle. Zdaje się, że to będzie jeden z moich ulubionych filmów:)
      Pozdrawiam i zapraszam ponownie:)

      Usuń
  10. Informacja o tym, że małżonek Twój ściągnął dany film 10-go kwietnia, została podetkana pod nos Córuni, która była proszona o ściągnięcie jakoś tak w tych dniach i orzekła, że NI MO. Ambicja połechtaną została i film już się ciągnie :) Mam nadzieję, że napisy będą również, a jeśli nie, to że za szybko nie będą parlać, co jednakże w filmie francuskim byłoby dziwne...
    Pozdrawiam
    Stała Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach, zapomniałam wyrazić aprobatę dla pięknej ilustracji wiosenno-wielkanocnej!
    Stała Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  12. Może ja tak nie powinnam głośno mówić o piratowaniu! :) Film jest i napisy także. Troszkę słabsze od tego kinowego, ale ujdzie:)A pralają bardzo szybko, zwłaszcza facet o najkrótszym nazwisku świata. Ten to parla, że niech mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. No tak, zauważyłam podczas oglądania, że byłyby trudności ze zrozumieniem, gdyby nie te napisy...
    :)
    Stała Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  14. widziałam ten film juz 2 razy..jest cudowny, niezwykły, choc tak prosty... i tak bardzo potrzebny, żeby uwierzyc, ze mozna, ze damy rade... skoro 2 osoby w tak beznadziejnej sytuacji wspierając sie naqwzajem, łamiac stereotypy - potrafią cieszyc sie każdą chwilą.
    ze nie mamy na co narzekać. ze nam łatwiej sie cieszyc, bo mozemy sie ruszać, zyc pełną piersią...bo depresje w naszej głowie są jedynym ograniczeniam...
    niezwykły film o przyjaźni. wzruszajacy, pełen zabawnych kontrastów, zderzeń 2 światów, ale oparty o wartosci - lojalność, przyjaźń, pomoc...poczucie humoru - jakaś niezwykła prawdziwość, która głęboko porusza

    OdpowiedzUsuń