Ten uśmiech...
-Panie Gałczyński rzekła młoda Irenka, mnie uczono, że tekst powinien mieć początek, środek i pouintę a w pana tekście tego nie ma. Co zrobił mistrz Gałczyński? tekst poprawił a pani Irena Kwiatkowska go "zagrała". To o niej Konstanty Ildefons powie, że lepszej aktorki nie ma i już nigdy nie będzie. Dziś w wieku 98 lat odeszła ta wielka aktorka- aktorka totalna! Dla niej teksty pisali najwięksi, zdawać by się mogło, że i specjalnie dla niej wykluły się te wszystkie ptaszki z ptasiego radia;))
Towarzyszyła pani Irena wielu z nas od dzieciaka jej ptasie radio rozpalało wyobraźnię i serca tysiący młodych Polaków, często potem już świadomie wypatrywało się jej nazwiska w czołówkach filmów, teatrów Tv, w kabarecie (szczęśliwcy mogli ją zobaczyć na żywo). Zaczęła śpiewać dzięki Starszym Panom. Jedynie pana Jeremiego pani Kwiatkowska nigdy nie poprawiała, akceptowała każde przez niego napisane zdanie, każdą kropkę i przecinek. Bo jakże nie czepiać się zachłannie tych przepięknej urody, wściekle inteligentnych i subtelnie zabawnych tekstów! Ehh mistrz nad mistrze! A co powstanie z połączenia mistrza z mistrzynią? Perełka! Przezabawna ciotka ze skeczy pani Marii Czubaszek, kiedy Dobrowolski mówił: ciotka śpiewa wiadomo było, że zaraz nastąpi coś dobrego, niezapomniana kobieta pracująca. Jakże barwne były jej epizody w Czterdziestolatku.Wyczekiwało się jej pojawienia jak słońca pod koniec mroźnej zimy. No i "Wojna domowa" i jej rola matki Pawła! Toż to cuuudo! Tandem z Kazimierzem Rudzkim można oglądać godzinami, za każdym razem odnajdywać jakieś nowe smaczki i śmiać się do łez. Wszyscy aktorzy byli tam genialni, i tekst, i scenariusz, i role epizodyczne. Jakie życie byłoby smutne, gdyby nie pani Irena i o ile wrażeń uboższe?:) Poczucie bycia kulturalną sierotą jest coraz bardziej dojmujące. Mogę być tylko wdzięczna losowi, że przychodząc na świat pod koniec lat 70-tych ( a nie np. w późnych latach 90-tych) miałam szanse poobcować z prawdziwą WIELKĄ literaturą, tekstem, kabaretem. Bo teraz to...ech szkoda gadać.
Myślę sobie, że Pani Irena od Pana Boga, Opatrzności, czy Boga słońca Re (jak zwał, tak zwał) otrzymała w darze licencję na piękne spełnione życie. Dzielnie szła przez nie, tak jak dzielnie jako żołnierz walczyła w Powstaniu Warszawskim-chylę czoła! Chcę wierzyć, że było ono życiem spełnionym nie tylko zawodowo ale i prywatnie, wszak pani Irenie się nie odmawia:) No a teraz tam na górze się wszyscy spotkają... no to będzie uczta, to będzie kabaret, aniołom można tylko pozazdrościć!:))
Mój ukochany odcinek "Wojny domowej" o Dniu Matki. Rany julek co tam się działo!!
Fantastyczne są role, o których wspominasz, ale na hasło: Irena Kwiatkowska myślę najpierw o piosence (nie najlepszej wszak) "Nogi, nogi roztańczone", a potem o interpretacji "Lesia". Cóż, tak mi się jakoś utrwaliło. A w "Wojnie domowej" i "Kabarecie..." była znakomita, racja.
OdpowiedzUsuńTak, tak nogi, nogi roztańczone...:)) No i Lesio! Myślisz, że to można gdzieś jeszcze dorwać? Lesia w wykonaniu Kwiatkowskiej? Lesio bez Kwiatkowskiej powoduję ciągły ból brzucha ze śmiechu, a czytana przez mistrzynie to...:)))))))))
OdpowiedzUsuńLesia jakiś czas temu wydało pisemko Bluszcz, ale to inna obsada;( Może Polskie Radio wpadłoby na cudowny pomysł i wydało?
OdpowiedzUsuńOd lat usiłuję dociec, kto w Trójce czytał "Czarnoksiężnika z Archipelagu" - nie wiesz może?
Lesia z gazety Bluszcz mam. Ale to stanowczo nie to! Teraz jest faktycznie szansa na to żeby Polskie Radio wydało jakąś kolekcję związaną z Ireną Kwiatkowską. Kto czytał Czarnoksiężnika nie wiem. Ale jeśli masz jakiś fragment gdzieś zakodowany to może uda mi się rozwikłać zagadkę po głosie.
OdpowiedzUsuńA skąd, aż tak zdeterminowana nie byłam, żeby nagrywać powieści w odcinkach. Wydaje mi się tylko, że czytała kobieta. Muszę zwrócić się do Trójki, na pewno znajdzie się ktoś, kto pamięta.
OdpowiedzUsuńmyślę, że jak zadasz pytanie na forum trójkowym to ktoś odpowie:)
OdpowiedzUsuńO tym nie pomyślałam, dzięki za podpowiedź;)
OdpowiedzUsuń