Pierwotnie ten post miał zostać zamieszczony w niedzielę 8 stycznia. W tym dniu minęła kolejna rocznica tragicznej śmierci Zbigniewa Cybulskiego. Pamiętałam o tym, ale chciałam poczekać z zamieszczeniem postu do poniedziałku. W pracy przegrzebałam stare gazety w poszukiwaniu wiadomości na świeżo z roku 1967.
Pogrzebałam i co nieco znalazłam:
wewnętrzna okładka czasopisma KINO styczeń 1967
Marzec 1967 KINO
Czasopismo FILM z tegoż roku się gdzieś niestety zapodziało:(
Styczeń 1967 POLITYKA
LUTY 1967 TYGODNIK POWSZECHNY
Byłam ciekawa co o tym wydarzeniu pisano w Trybunie Ludu na przykład, ale tam się czegokolwiek dogrzebać jest niemożliwością.
Dobrze mi było z tymi brudnymi paluchami:)
Post nie został także zamieszczony wczoraj (choć plan był taki), gdyż ponieważ mnie jakieś choróbsko z nagła dopadło. W dwie godziny mnie zmiotło zupełnie. Najpierw lekkie osłabienie, potem dreszcze, a w domu (na szczęście) dreszczuchy totalne. Siedziałam pod dwoma kołdrami i szczękałam zębami. Nie pomogło nic ani imbir, ani nóg moczenie w gorącej wodzie z musztardą. Za to potem rozpływałam się z gorąca i było mi niedobrze. Rany jak było fuuuj!
I na to wszystko nadszedł czas upragnionego Teatru Tv "Księżyc i magnolie".
A ja?
...A ja leżałam bez życia zupełnie, co rusz zapadając w nagłą drzemkę, mdliło mnie okrutnie i ogólnie marzyłam o tym żeby się już skończyło żebym mogła iść bez wyrzutów sumienia spać. Zdarzało mi się na czas jakiś łapać wątek nawet się pod noskiem od czasu do czasu podśmiechywałam, ale w ostatecznym rozrachunku nie było to doświadczanie teatralnego misterium:(( Jakże było mi źle i przykro! WHY??
A ja?
...A ja leżałam bez życia zupełnie, co rusz zapadając w nagłą drzemkę, mdliło mnie okrutnie i ogólnie marzyłam o tym żeby się już skończyło żebym mogła iść bez wyrzutów sumienia spać. Zdarzało mi się na czas jakiś łapać wątek nawet się pod noskiem od czasu do czasu podśmiechywałam, ale w ostatecznym rozrachunku nie było to doświadczanie teatralnego misterium:(( Jakże było mi źle i przykro! WHY??
Poczułam się lepiej na sam koniec, po czym udałam się na spoczynek.
A nie mówiłam!? Wprawdzie globalnie nic nie nastąpiło coby przeszkodziło po raz trzeci w emisji teatru, ale lokalnie? Lokalnie jak najbardziej:( Mam nadzieję, że uda mi się Teatrzyk jeszcze raz obejrzeć już będąc w pełni świadomą!
A nie mówiłam!? Wprawdzie globalnie nic nie nastąpiło coby przeszkodziło po raz trzeci w emisji teatru, ale lokalnie? Lokalnie jak najbardziej:( Mam nadzieję, że uda mi się Teatrzyk jeszcze raz obejrzeć już będąc w pełni świadomą!
Dzięki mężowskiej akcji pt: nafaszerujmy żonę czym się da dziś poszłam do pracy. Nie czuje się dobrze, ale w porównaniu z wczorajszą masakrą (nic tego nie zapowiadało) to świetnie się czuje! Świeeetnie normalnie. Gdyby nie gardło, ucho, zbliżający się katar i kaszel:)
Ja Ci normalnie tej pracy zazdroszczę!:)
OdpowiedzUsuńMam taką manię, że czytając cudze dzienniki czy biografie, zaczynam od daty moich urodzin. Co się działo 9 kwietnia onego roku?
Teatru nie oglądałam, bo wzorem mądrych zwierząt - zimę przesypiam.:)
A tak myślałam, nagrać, nie nagrać,nie mogłam się zdecydować i nie nagrałam. A teraz żałuję, bo chętnie bym jeszcze raz obejrzała i córce pokazała. Jak będziesz wiedzieć o powtórce, czy to na TVP Polonia, czy Kultura, daj znać, bo się boję przegapić. Szkoda, żeś była nie w formie, bo świetny był.
OdpowiedzUsuńCiekawe, jaki byłby Cybulski, gdyby żył?
Kurczę, to jest jakiś paskudny wirus. U mnie na święta pół rodziny zmiotło, a ja od czwartku też ledwo żywa. i co się człowiek lepiej już poczuje to jak nagle go znowu nie przyciśnie! i to tak jak piszesz- z zaskoczenia! lepszego samopoczucia życze zatem. Trza temu wirusowi skopać dupsko!
OdpowiedzUsuńKSIĄŻKOWIEC- no tego akurat można mi zazdrościć, ale niczego ponad to jeśli chodzi o moją sytuację życiowo-zawodowo-finansową:)
OdpowiedzUsuńKasia. Eire też lubi wiedzieć co się działo w dniu jej urodzin i jej zrobiłam zdjęcia z Przekroju. Tobie też zrobić? Tylko podaj rok:)
KASIA.EIRE-
szkoda, że nie nagrałaś! jak tylko coś będę wiedzieć dam znać:)
MAG-
Wirus mnie nadal trzyma. To już piąty dzień, a dziwnie się rozwijał. W poniedziałek nagle mnie ścięło. Dreszcze okrutne, osłabienie absolutne i mdłości (o 22 padłam bez sił) we wtorek lepiej aż dziw, tylko trochę gardło boli, w środę gardło boli bardziej i słabowicie się czuje, ale jakoś w miarę. W czwartek bardzo silny ból gardła, pierwsze objawy kaszlu-ale nadal nie czuje się jak przy klasycznym przeziębieniu i czekam na katar. Piątek gardło przechodzi, kaszel się wzmaga i pojawia się wypatrywany katar. Teraz czuje się jak przy klasycznym przeziębieniu. Dziwne to, dziwne.
Wracaj do zdrowia!!:)