"Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki"
Ingeborg Bachmann

sobota, 11 czerwca 2011

Co ma wspólnego Gumtree.pl i Orange Warsaw Festival-czyli o tym gdzie nas nie będzie,a gdzie będziemy:)


Plan na wakacje był taki, że jedziemy w tym roku na Opener Festival do Gdyni. Akurat w tym roku mamy na to pieniążki (co jest mocnym argumentem za, zwłaszcza, że rok temu nie mieliśmy i za rok raczej już nie będziemy ich mieli). Także teraz  albo długo nie. W zeszłym roku odchorowaliśmy fakt, że nas tam nie było, bowiem zestaw był imponujący. Dwa lata temu też nieźle, nieźle. Trzy lata temu ja byłam, widziałam i podjęłam decyzję, że powtórzyć taki wypad trzeba!
 No i tak się cieszyliśmy już w styczniu na lipcowy wyjazd. Tym większa była radość, że ukochaliśmy sobie Trójmiasto i każda okazja by w nim pobyć choć chwilkę na miarę złota jest dla nas. Radość nasza malała jednak z każdym ogłoszeniem artystów, nadzieja wiadomo umiera ostatnia, więc jeszcze liczyliśmy, że może smakowite kąski zostaną przedstawione na koniec. A tu nic! W tym roku jest tak rozczarowujący zestaw, tak marnie świecące "gwiazdy", że aż boli i jeden pan Prince (za którym w dodatku nie przepadam wiosny nie czyni) Coldplay też nie zmienia niczego:( Za takie pieniądze jakie trzeba wydać na karnet oczekuje czegoś więcej! Gdzież tam tej edycji do poprzednich gdzie na jednej scenie można było zobaczyć Massive Attack, Pearl Jam, Ben Harper, Groove Armada, Tricky, Grace Jones, Archive i tak dalej i tak dalej. No żenada i tyle!! A jak tak chciałam gdzieś pojechać, zobaczyć jakiś wielki koncert, doświadczyć przeżyć niesamowitych. A tu kiszka i tyle:( Jak na złość. Akurat w tym roku taka posucha. Pomorek czy co?

Opener bez żalu odpuściliśmy sobie, ale pragnienie zostało. Więc może Wrocław? 17.06 Bobby McFerrin (ach!) 18.06 Ayo, a 19.06 Archive? No zestaw zacny, zacny, że hej! Bilety nie aż tak drogie, ale jak się kupi po dwa na każdy koncert plus zapłaci za noclegi, robi się niezła kwota. Przykro nam bardzo ale nie.
Tak więc padło na Warszawę, na Orange Warsaw Festival. Będzie Moby, Skunk Anansie i Sistars, Jamiroquai (reszty nie znam) karnety za 79 zł za dwa dni więc taniocha! nocleg u znajomego więc stać nas jedziemy!
Taką decyzję podjęliśmy z miesiąc temu, urlopy na piątek pozałatwiali my i czekamy. Nie wiem na co, chyba na to, że się te tanie karnety same kupią, przyjdą pod drzwi i rzekną: jesteśmy!
 Przez dwa tygodnie jedno mówiło do drugiego: trzeba bilety kupić, no trzeba-odpowiadało to drugie i jak już się to jedno i drugie 10 dni przed koncertem zdecydowało po karnety owe udać w miejsce przeznaczenia karnetów, pojedynczych biletów już nie było! Nie było ich także w necie. Nul, zero!
Smutek, wielki, złość na siebie nawzajem, no beznadzieja. A tak się cieszyłam na wyjazd. Po prostu na wyjazd. Chociaż na te trzy dni zmienić miejsce pobytu, pouczestniczyć w czymś ehh. Pojechać gdzieś razem, podoświadczać czegoś wspólnie. Szlag by to!

Ale ja się zaparłam. W końcu zajrzałam na Gumtree, portal gdzie ludzkość sprzedaje wszystko, włącznie z biletami. Nie ma! Albo inaczej. Są ale w takich cenach, że klękajcie narody! Więc trudno. Nie jedziemy. Mija poniedziałek bez laptopa w pracy, mija wtorek bez laptopa, nadchodzi środa a wraz ze środą laptop. Myślę sobie jest laptop no to zajrzę na Gumtree (robię to bez przekonania) wchodzę patrze a tam info: sprzedam dwa dwudniowe karnety za 198 zł dodane 1 minuta temu! WOW! Dzwonie, proszę o 3 minuty na konsultację, upewniam się, że podana kwota zawiera w sobie dwa karnety. Uzgadniam z małżonem, oddzwaniam, pan oddycha z ulgą, bo właśnie odmówił panu, który zadzwonił minutę po mnie. I tym sposobem karnety zostały zdobyte, znajomości stołeczne uruchomione, karnet dostarczony, pieniądze u darczyńcy. Szybka akcja! I jaki fuks!
 Cieszę się na pana Moby (chociaż wolę starsze jego utwory) cieszę się na Sistas. Reszty nie znam. Plan B odsłuchałam, znam z Trójki. Chyba będzie dobrze. My Chemical Romance dyplomatycznie przemilczę. Stanowczo nie jestem ich targetem. Oj nie! No nic wyjdę sobie, odsapnę:)
Pan Moby. Teledysk stulecia! Ufoki mnie wzruszają niezmiennie od lat:)

Ale żeby nie było tak słodko, to musi być i nutka goryczy. W czwartek 16.06 w dniu, w którym wyruszamy (po pracy) w Stodole odbędzie się wielki koncert poświęcony Stopie-zmarłemu niedawno perkusiście Voo Voo. Kogo tam nie będzie!!!
Nie będzie tylko nas. Będziemy w drodze do Warszawy. Od uczestniczenia w tym doniosłym wydarzeniu dzielić nas będzie zaledwie parę godzin. AAAA!! No być tak blisko, a jednocześnie tak daleko bo, bo...tak cholernie blisko!
Wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeszcze kilka dni temu mieliśmy nigdzie przecież nie jechać, a teraz chciałoby się wszystkiego! Się w dupach starszej młodzieży poprzewracało! hihi. No ale chyba sami rozumiecie!

Na pożegnanie jeszcze jeden starszy, czyli młodszy Moby hmmm może, może np. to:


P.S znowu miało być krótko! a wyszło jak zwykle. ehh ta moja niemożność syntetyzowania wypowiedzi- ot taka już moja, że tak powiem uroda hmmm?:))

A już naprawdę na koniec (właśnie słucham pana Moby i odkrywam go na nowo) to stąd takie niezdecydowanie moje:)

4 komentarze:

  1. Cieszę się, ze się wam udało. Udanego Orangowania

    OdpowiedzUsuń
  2. dr Kohoutek-do Jarocina mieliśmy jechać rok temu na Dezertera i inne smaczki ale cena biletu nas zatrzymała. A w tym roku nawet jeszcze nie patrzyłam na skład. Chociaż jak odpuściłam ubiegłoroczny to już mogę odpuścić każdą edycję. Przeżyje:)

    kasie.eire- dzięki, dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to dobrej zabawy. Też miałam jechać na skunk Anansie, ale jakoś się nie pozbierałam:( Nadrabiam za to polskimi kapelami- od czwartku mam maraton koncertowy :) A w Jarocinie grają na pewno SNL,bo obchodzą 10-0lecie istnienia i happy :))))

    OdpowiedzUsuń