Zrobiłam taką wielką czcionkę, bo sama się trochę męczę jak czytam małą. Ale nie wiem czy to dobrze wygląda? Napiszcie czy ma być taka duża, czy może mniejsza (jak w poprzednim poście)?
Seriale, seriale, seriale i ich czołówki, czołówki, czołówki...ach w samych czołówkach jakaż moc tkwi, jakie cudowne uwikłanie w losy bohaterów, którzy są poprzez wielokrotne z nimi przebywanie nam bliscy, a że doskonale wiemy co się wydarzy w następnym odcinku zdaję się nam, że znamy bohaterów osobiście, wszak wiemy jak postąpią.
Mam kilka swoich ukochanych seriali. Niektóre mogę oglądać zawsze i wszędzie, inne są mglistym wspomnieniem dzieciństwa.
Zacznijmy od rodzimego podwórka. Dwa następne odcinki wkrótce!
"Dom" reż: Jan Łomnicki
Myślę, że nikomu nie trzeba przedstawiać tego dzieła serialowego. Czołówka ta jest najbliższa memu sercu, za każdym razem kiedy ją widzę, się wzruszam na widok mieszkańców kamienicy powracających z różnych stron do domu. Za każdym razem mam szkliste oczy..."Jacuś?! aleś wyrósł...pani Popiołkowa!"
No i weź tu się nie wzrusz człowieku.
Uwielbiam Andrzeja Talara, kocham wszystkich bohaterów, nawet pana Jasińskiego. Najbardziej chyba ukochałam sobie jednak pana Popiołka, jego powiedzonka koniec świata i Ziemie Wyzyskane, weszły do języka polskiego na stałe. Na ostatnim odcinku trzeciej serii (w założeniu miał być ostatni) płaczę jak bóbr.
Ile razy można się wzruszać na tym samym filmie? Do łez doprowadzają mnie powiedzonka Henia Lermaszewskiego, czy Mundka z której strony się nie obrócisz i tak dupa z tyłu:)))
Ciekawostką jest to, że kamienica, w której mieszkają bohaterowie na Złotej 25 nie istnieje, istnieć nie ma prawa, bowiem stoi tam Pałac Kultury:) Kamienicę grał dom z ulicy Pańskiej 85. Dobrze, że już to wiem! Ileż ja się naszukałam tej Złotej 25!
"Daleko od szosy" reż: Zbigniew Chmielewski
Nie wiem czy kocham bardziej serial "Dom" czy "Daleko od szosy". Kiedy oglądam "Dom" myślę, że właśnie serial Łomnickiego jest tym jedynym, a kiedy "Daleko od szosy", to myślę, że jednak Chmielewski. Oba seriale to absolutny majstersztyk!! Nie wiem który bardziej mnie fascynuje Andrzej Talar, czy Leszek Górecki:) Chyba jednak Leszek. Już na pewno Krzysztof Stroiński- jest moim ulubionym aktorem. W tym serialu go odkryłam i pokochałam:)
Leszek i Ania Góreccy/ Andrzej i Basia Talarowie. Szczęśliwiej się potoczyły losy tej pierwszej pary. To na pewno:)
Scenariusz oparty jest na autentycznej historii Leszka Ucińskiego. Kanwą scenariusza było wypracowanie, które napisał na lekcję języka polskiego, którym to wypracowaniem zachwycił się nauczyciel i przekazał Chmielewskiemu. Leszek i Ania w życiu rzeczywistym zostali razem, mają dwóch synów, Leszek opiekował się Anną, która zapadła na ciężka chorobę. Nie wiem jak potoczyły się ich dalsze losy, bowiem ostatnie wieści pochodzą z wywiadu z Ucińskim przeprowadzonym w 1999 roku przez Gazetę Wyborczą.
Oj Leszku...jak pięknie serialowa Ania mówiła do Leszka, jaka piękna była ich miłość:))
"Rodzina Leśniewskich" reż: Janusz Łęski
Nie jest to faktyczna czołówka serialu. Jestem pewna, że w czołówce była ta piosenka Niemena, stąd ją znam. Jednak odnalazłam tylko czołówkę z samą melodią. Nie wiem, może Niemenem odcinki się kończyły? A może w filmie fabularnym, który także powstał była piosenka? Nie ważne! To jest fantastyczna muzyka i cudowny tekst Młynarskiego. Kto nie zna, niechaj się zapozna, a kto zna niechaj sobie przypomni:)) ot ciekawostka: pierwowzorem serialu i filmu była książka Krystyny Boglar "Nie głaskać kota pod włos".
"Noce i dnie" reż: Jerzy Antczak (od około 3 minuty zaczyna się czołówka)
Oj tak, ten serial (również film fabularny w dwóch częściach) mogę także oglądać w nieskończoność. Chciałabym spotkać takiego Bogumiła (chociaż mój prywatny mąż jest niczego sobie), ale co Bogumił, to Bogumił:)) Barbara mnie każdorazowo doprowadza do szału-to się nazywa wiarygodna kreacja. Mam ochotę jej nakopać w..., chociaż jest mi i jej okropnie żal. Sama siebie, w dużym stopniu przecież unieszczęśliwia.
Bogumił, Bogumił, a potem Tomaszek, Tomaszek, to jej główne zajęcie obok wiecznego marudzenia. Ale Tomaszkiem to ich pokarało, że niech mnie!
Jak mnie mój małżonek wkurza mówię do niego: Tomaszek! I to jest znak-sygnał, że nie należy drażnić więcej lwa:)
"Chłopi" reż: Jan Rybkowski
Nie jest to mój absolutnie ukochany serial, jednak jak tarafię na niego w tv nie potrafię nie oglądać. Aktorski i fabularny majstersztyk! Zupełnie niedawno dowiedziałam się, że mój ukochany aktor Ignacy Gogolewski jest synem Władysława Hańczy! czyli w serialu zagrali samych siebie. Ojca i syna:) Tym argumentem Rybkowski przekonał Gogolewskiego żeby zagrał rolę Antka:) I dobrze, że tak się stało, bowiem serial jest obsadzony idealnie.
Scena kiedy parobek Kuba (Fijewski) odrąbuje sobie nogę za każdym razem powoduje u mnie ciarki i dziecięcy odruch zasłaniania oczu rękoma.
"Wojna domowa" reż: Jerzy Gruza
Może i zbyt często używam słowa majstersztyk, ale w odniesieniu do takich perełek słowo majstersztyk jest najodpowiedniejsze:) Dla mnie "Wojna domowa" to absolutne mistrzostwo świata! Począwszy od obsady głównej. Cudowna Kwiatkowska i nie mniej cudowny Rudzki, z drugiej strony Janowska i Andrzej Szczepkowski-jako rodzice i młodzież Elżbieta Góralczyk-Anula i Krzysztof Musiał-Janczar (syn aktora Tadeusza Janczara), kiedy ojciec dowiedział się o aktorskich planach syna, poszedł do Jerzego Gruzy i poprosił żeby nie został przyjęty. Inteligenty chłopiec przedstawił się nazwiskiem Musiał i zagrał Pawełka. Jakim cudem Gruza się dał nabrać? Przecież syn jest kopią ojca:)
Krzysztof Musiał zagrał jeszcze w kilku filmach. Raz go widziałam w roli nieprzyjemnej (gwałciciel) i czułam się nieswojo. Miałam dysonans poznawczy. Bo jak to Pawełek? takie rzeczy!!
Role epizodyczne także są niezwykłe. Czy znacie kogoś, kto nie kojarzy powiedzonka Jeremy Stępowskiego "czy jest suchy chleb dla konia?"
Któregoś razu, matka Pawła na to pytanie odrzekła: "nie ma syn wszystko zjada", a ja spadłam z krzesła ze śmiechu! Innym razem pytanie nie zostaję ukończone..."jest suchy?'..."nie ma suchego" odpowiada ciotka Anuli i odchodzi:))
Moim ulubionym odcinkiem jest odcinek o Dniu Matki (odc. 9). Co tam się dzieję!!
W tym odcinku występuje Czechowicz z apelem, że jak to nie ma wody, on ma dziecko namydlone w misce, a potem zrozpaczony stojąc w drzwiach z mokrym dzieckiem na rękach mówi: mnie się dziecko wysmykuje z rąk (to namydlone). Za każdym razem ryczę ze śmiechu.
Ciekawostka: w odcinku 15 szkolnego kolegę Pawła zagrał Marek Kondrat (a tak myślałam!)
"Janka" reż: Janusz Łęski, Adam Niwiński
Pamiętam ten serial, oglądałam go, już jako większa dziewczynka. Budzi we mnie sentyment, ale chyba szału nie ma, bo nie za bardzo mam co do powiedzenia. Ale serial kulciak, jak na tamte czasy:)
"Siedem życzeń" reż: Janusz Dymek
Rademenes to głos mojego dzieciństwa. Kto by nie chciał mieć kota spełniającego życzenia? Chyba każdy z nas. Bardzo lubiłam głównego bohatera Darka Tarkowskiego, a postać aktora Witolda Dębickiego kojarzy mi się zawsze z tym serialem. Kogo by ten aktor nie grał, ja i tak widzę "Siedem życzeń":)
"W labiryncie" reż: Paweł Karpiński
To nasza pierwsza opera mydlana w Polsce! Pamiętam jakie emocję towarzyszyły oglądaniu. I jacy tam aktorzy grali! Łozińska, Kondrat i tak dalej i tak dalej. Mnie i tatę najbardziej interesowały losy nastoletniej Marty. Martę zagrała młodziutka Jowita Miondlikowska (wyrosła z niej zupełnie niezła aktorka). Oj tak Marta miała chłopca Bajbusa i ogólnie rozrabiała i raz kiedyś ojciec przyszedł do domu, jak Marta odprowadzała Bajbusa do drzwi. Na ten widok Kondrat rzekł: "mam przyszykować kieliszki?".
To zdanie weszło do naszego domowego z tatą słownika:) Jak oglądaliśmy ten serial ja miałam jeszcze fazę buntu przed sobą, więc śmiechu było co niemiara. Potem już mojego tatę to zdanie tak mocno nie śmieszyło. Pewnie nastąpił proces identyfikacji ojca realnego z fikcyjnym ojcem Marty hihi
Uwielbiałam postać Leona Guttmana (Wiesław Dziewicz), bo to przecież był Gargamel, ale nie dlatego go lubiłam. Do szału doprowadzała mnie żona profesora, niedoszła teściowa Ewy, kluczowej postaci. Lubiłam za to pana profesora. Soczyście zagrała Chodakowska serialową siostrę niewinnej Ewy:) Pamiętacie?
Ehh to był serial! niedobry, ale za to jaki dobry hihi
Do szału doprowadzała nas córeczka reżysera, której przyszło grać rolę córki jednych z bohaterów. BYŁA KOSZMARNA!
"Boża podszewka" reż: Izabella Cywińska
Ja ten serial odkryłam w odwrotnej kolejności. Najpierw drugą część (w latach kiedy leciała część pierwsza mieszkałam w domu rodzinnym, a tam się nie oglądało jakiś tam seriali.) Na szczęście drugiej części nie odpuściłam i oboje z tatą wpadliśmy po uszy.
Pierwsza cześć przygód rodziny Jurewiczów jest mi także bliska, ale to na punkcie drugiej części rozpoczynającej się w 1945 roku mam obsesję!
Od pierwszej sceny, kiedy bohaterki (których przecież nie znałam) wsiadają do pociągu wiozącego je z Polski do Polski (z dawnych kresów na Ziemie Odzyskane) wiedziałam, że to mój serial. Do tego obsada! Absolutnie cudowna Karolina Gruszka, ciotki: upierdliwa Hanna Ślesicka i Katarzyna Hermann, do tego genialna Kinga Preis, grająca matkę Gieniusi, która przez cały serial próbuje przedostać się ze Związku Radzieckiego do Polski. Preis zagrała tę rolę tak realistycznie, że oglądanie wątku kresowego fizycznie boli.
W tym serialu jest wszystko co w moim przekonaniu najlepsze. Nakręcony jest trochę w konwencji Teatru Tv, świetnie zagrany i fabularnie ciekawy (dla mnie szczególnie).
Epizodyczna rola Andrzeja Zielińskiego to cu-de-ńko!, Woronowicz, Tyniec...no brak słów. Kocham zwyczajnie ten serial. Nie potrafię go nie oglądać jeśli gdzieś leci. Małżonek jak widzi czołówkę wychodzi, bowiem znieść już nie może tej Bożej krówki hihi. A ja tak mogę w nieskończoność!
Polecam z całego serca ten serial. Zdaję się, że znów leci na Kino Polska.
Umieściłam czołówkę z pierwszej części, bo ta z drugiej nie ma takiej mocy. To znaczy ma, ale znalazłam tylko fragment pierwszego odcinka, który nie jest czołówką:)
Papryczko, to dla mnie nie spałaś dzisiejszej nocy!:) Podobno taki zalew wspomnień powoduje zwiększone wydzielanie endorfin. I tak jest. Moje NAJ to "Daleko od szosy" (również szukałam odniesień do rzeczywistości; poza tym mozolny awans też stał się moim udziałem). A "Noce i dnie" to creme de la creme - że użyję modnego ostatnio powiedzenia zaczerpniętego od panny Brodie. Barbara i Bogumił się nie starzeją! Są wspaniali. A Barbarę odbieram zawsze pozytywnie. A to ją boli głowa, kiedy nie trzeba (jak zawsze aktualne), a to rozdarte matczyne sumienie z powodu Tomaszka (jak zawsze aktualne), a to Toliboski pędzi na białym koniu z bukietem nenufarów, a ja ziemniaki obieram albo kury macam... itd. Uwielbiam każdą jej wypowiedź i każde zachowanie. To najpełniejsza i najprawdziwsza postać literacka i filmowa. Gdy myślę o wyspie bezludnej i o tym, jakie książki chciałabym zabrać, dajmy na to trzy, to byłyby to: "Biblia", "Empireum" i "Noce i dnie". Ufff. :)))
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu zabieram się za "Noce i dnie", "Wojnę domową" i "Czterech pancernych i psa" - tych ostatnich dlatego, że mój tata zawsze wspomina ten serial z lat swojej młodości z ogromnym sentymentem :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc rzadko oglądam seriale - nie tylko te polskie, ale ogólnie rzecz biorąc wszystkie. Nigdy nie mam dość czasu by się zmotywować... Ale kiedyś to zmienię ;)
PS. Jestem właśnie w połowie oglądania "Do widzenia, do jutra..." o którym wspominałaś ostatnio :) Pozdrawiam!
Ale wspomnienia odgrzebałaś :) Chociaż nie ma mojego ukochanego filmu "Alternatywy 4", bije na głowę wszystkie komedie dzisiejsze. A z wymienionych - na pewno "Siedem życzeń" bawił, "Wojnę domową" mam na dvd ale szczerze mówiąc, o NIEBO lepsza jest książka (polecam! Maria Zientarowa). A "Dom" udało mi się w całości, bez ostatniego tylko odcinka, obejrzeć jakieś 2 lata temu, gdy w tv leciał i tak, wzruszałam się ogromnie.
OdpowiedzUsuńKSIAZKOWIEC-
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miałam dla kogo nie spać w nocy:)Masz rację postać Barbary, to pełnia w pełni, zarówno ta literacka, jak i ta filmowa:)
GIFFIN-
Warto się szczególnie pochylić nad tymi pierwszymi, które wymieniłaś. Ja za czterema nie przepadam szczególnie. Na youtubie są dostępne całe Noce i dnie, więc to tak jakby się oglądało całość. Poza tym myślę, że wsiąkniesz po prostu i specjalna motywacja nie będzie potrzebna. Wystarczy ciekawość:)
SMACZNA KSIĄŻKA-
Witaj, witaj!
Alternatywy też bardzo lubię, ale specjalnie nie umieściłam, bo to oczywiste:)
Wiem, że Wojna domowa jest na podstawie książki, ale jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy żeby do niej zajrzeć. Ale jeśli mówisz, że książka jest jeszcze lepsza od serialu, to ja już sobie tego nie wyobrażam:)
A "Dom" jak to bez ostatniego odcinka?:))
No książka lepsza, jest wiele scen nienakręconych, kilka rozdziałów (wg nich odcinki leciały) nie zrealizowanych, a szkoda. Ja w bibliotece dorwałam kiedyś, a potem już książki nie było...
OdpowiedzUsuńNo bez ostatniego, bo nagle nasz dostawca telewizji stwierdził, że Kino Polska będzie w innym pakiecie i zablokował. A wściekła jak nie wiem byłam, bo tam ogólnie dobre filmy i bez reklam...
Czcionka ok, dużo lepiej się czyta, chyba u siebie też zmienię. A co do seriali: "Janka" przecież ja to namiętnie oglądałam. a jeszcze "Alternatywy 4" choć byłam wtedy wypierdkiem i nic pewnie z tego nie rozumiałam. Ja jeszcze oglądałam "Klan". A "Tata, a Marcin powiedział..." to też może podejść pod serial?
OdpowiedzUsuńA jeszcze z późniejszych mi się przypomniały "Miodowe lata" i "13 posterunek" :))
OdpowiedzUsuńZ wymienionych przez Ciebie seriali nie lubiłam nigdy "Daleko od szosy". Ten Leszek jakos mnie nie oczarował. Za to piosenke "Daj mi nogę, daj mi nogę..." śpiewam synkowi podczas ubierania ;) "Bozej podszewki" nie ogladałam, może kiedyś to nadrobię. Z niewymienionych przez Ciebie seriali bardzo lubie "Alternatywy 4", "Stawke większą niż życie", "Ekstradycję" i "Ranczo" :)
OdpowiedzUsuńMAG-
OdpowiedzUsuńTak czcionka jak jest większa lepiej się czyta, ale mam wrażenie, że nie wygląda to najlepiej (a poza tym jak zdarzy mi się wypocić jakiś naprawdę długi post, to przy takiej wielkości czcionki, to to naprawdę nie będzie miało końca! hihi. Ale najważniejszy komfort czytającego:)
Alternatywy 4 już się po raz kolejny pojawiły w komentarzach, ale ja specjalnie o tym nie pisałam, bo to takie oczywiste:) Klan też oglądałam jako nowinkę. I tak Tata a Marcin powiedział! Przecież to było świetne! Boski Fronczewski:) 13 posterunek i Miodowe lata, to zupełnie nie było moje więc nie wspominałam:)
KEYE:
Z piosenką na ustach ubieranie nawet sztywnych po praniu rajstopek dziecięcych musi być wesołe:) Bożą podszewkę mocno polecam, choć jest to serial mocno specyficzny, ale warto nawet dla samych aktorów, ach ja nie jestem ani trochę obiektywna, ponieważ kocham absolutnie Bożą podszewkę część drugą!:))
Pozdrawiam i zapraszam częściej w moje gościnne progi blogowe:)
Mój synek bardzo lubi muzykę, ale, że jest dość mały, nawet takie fałszowane "umpa, umpa" zyskuje jego akceptację ;)
OdpowiedzUsuńBiałe tło chyba było lepsze :)
Zaglądam tutaj, kiedy mogę. Odwzajemniam zaproszenie :)
KAYE-
OdpowiedzUsuńTak patrze na ten fiolet i się faktycznie waham czy białe nie było lepsze? hmm mówisz, że lepiej to wyglądało hmm. Chyba zmienię:) dzięki.
ale jaja! normalnie papryczko uwielbiam Cie! u mnie na pierwszym miejscu rowniez jest daleko od szosy i dom. szukam cos w tym stylu by móc obejrzec to, czego nie "sopatrzalam" w dziecinstwie. wszystkie te seriale znam i oglądałam będac mała dziewczynką. leszek górecki - rewelka ;) ale bronek (krzysztof pieczyński) - brat andrzej talara, to już w ogóle rewelka ;) szkoda ze ta postać zginela, no ale trudno, aktor tez ma wybór. a bardziej komediowe - alternatywy 4, film nie lubie poniedzialkow, 4 pancerni... sentymentalnie sie zrobilo ;) co jest podobnego do serialu "Dom" albo "Daleko od szosy" ? cos w stylu ukazania PRL, lat 60-tych, 70-tych?
OdpowiedzUsuńDziękuje za dobre słowo! i zapraszam do dalszego zwiedzania bloga:)
OdpowiedzUsuńTak brat Andrzeja też był boski! I strasznie mi za każdym razem przykro, że tak głupio ginie i złoszczę się na niego (złoszczę się na postać filmową-nie nieźle! hihi). Dzięki serialowi Dom polubiłam Pieczyńskiego.
Te bardziej komediowe też są mi bliskie, ale o nich nie chciałam pisać, bo to takie oczywiste:)
Ostatnio obejrzałam (chyba na Kino Polska) odcinek Czterdziestolatka o tym jak Madzia pojechała na seminarium i się zauroczyła w koledze naukowcu (Janie Nowickim zresztą- no ja się jej wcale nie dziwie!), co ta Madzia wyprawiała:) Seniukowa mnie po raz kolejny rozwaliła:)
Właśnie się zastanawiam nad podobnym serialem. Pomyślę nad tym, ale łatwo nie będzie.
A póki co to trafiłam kiedyś na Kino Polska na taki cykl to się jakoś nazywało jeden dzień z życia, czy jakoś tak. Formuła była taka, że dziennikarz rozmawiał z przypadkowo wybranym człowiekiem, a ten opowiadał mu jeden swój najważniejszy dzień. Dla mnie to perełka krótkiego metrażu i ileż tam aktorów dobrych zagrało. Mój ulubiony odcinek to "Gra"
http://www.filmweb.pl/film/Gra-1974-257458
Mam jeszcze kilka swoich faworytów:)
Wcześniej znalazłam stronę na temat tego cyklu, ale teraz nie mogę. Jakiś czas temu leciało to na Kino Polska i też trafiłam na to na Polonii. Jak mi coś przyjdzie jeszcze do głowy to się odezwę!
Pozdrawiam ciepło i cieszę się z Twojej wizyty:)
"Zupełnie niedawno dowiedziałam się, że mój ukochany aktor Ignacy Gogolewski jest synem Władysława Hańczy!" - kobieto, opamiętaj się, skąd czerpiesz takie bzdury?!
OdpowiedzUsuń"czy jest suchy chleb dla konia? Nie ma syn wszystko zjada" - raczej było: Nie ma mąż wszystko zjada!!!
OdpowiedzUsuńsorry, ze tak pozno tu zajrzalam. Ale chce Wam wszystku]im powiedziec, ze kocham polskie seriale, a w szczegolnoscie Noce i dnie i Dom. Ogladam je zawsze ,kiedy tylko powtarzaja. Dom- to absolutny majstersztyk. Kazda rola jest GENIALNIE napisana i zagrana. To kawal naszej historii i uwazam , ze powinny byc nakrecone kolejne odcinki. - Jak sobie poradzili nasi ukochani bohaterowie w naszej ukochanej i wolnej ojczyznie , ? Pozdrawiam wszystkich fanow !!!
OdpowiedzUsuń\