Imieniki, imieninki były 5 dni temu, ale dopiero wczoraj mogłam odebrać w Empiku mój prezencik imieninowy. Zamawiając poprzez internet zaoszczędziłam całe 5 złotych polskich (gdybym wcześniej zajrzała na stronę księgarni Matrias zaoszczędziłabym 8 zł). Poszłam ja do książkowni po odbiór i przepadłam w tych książkach. Chodziłam pomiędzy półkami i rejestrowałam nowości, które bym chciała mieć. Oczopląs normalnie. Przepadłam zupełnie przy regale z biografiami i książkami historycznym. Oj rany!
Pół godziny klęcząc na ziemi (nie ma już gdzie usiąść w Empiku. Jeszcze niedawno stały takie małe pufki) przeglądałam z pietyzmem "W przedwojennej Polsce. Życie codzienne i niecodzienne". Ech mieć książeczkę na własność. No ale cena 89 zł to chyba lekka przesada? Nawet jeśli uznamy ją nie za zwykłą książkę, a za album. No prawie 100zł za książkę? Niestety kochana nie kupię cię. Nie ma takiej opcji:( Może w następnym wcieleniu, jak już będę bogata. Bo kiedyś będę nie?:)
No to może nowy Anthony Bourdein i jego druga część Kill Grilla? Pierwsza część mnie ubawiła niezmiernie. No nie martw się Tony! Ciebie kupię kiedyś. Stówy nie kosztujesz:) Wyobraziłam sobie, że Empik to wielka biblioteka i że mogę wypożyczyć co tylko chcę. Piękna wizja, ale obawiam się, że każdorazowa wizyta w bibliotece z taką ilością nowości, kończyłaby się małym obłędem:). A potem sobie przypomniałam, że pracując w Empiku tak właśnie mogłam robić! Mogłam pożyczać książki. Ta opcja i zniżki na zakupy były jedynym, ale jakże zacnym plusem tej pracy:))
Jak już nasyciłam oko pełnymi regałami udałam się po moją książkę. Odebrałam moją 600 stronicową kruszynkę i poszliśmy sobie razem do domku.
Oto ona:
"Dobranoc, panie Lenin" Tiziano Terzani, w towarzystwie imbryczka z zieloną herbatką, oraz chłopaków Cartmana i Kenny'ego z South Park uwiecznionych na kubku (bez śladów użytkowania) upolowanego w second handzie za uwaga 1 złoty! Obok kubka trójkowego, to mój ulubiony przedmiot kuchenny:)
Ale, ale, to nie jedyny prezencik imienikowy. Ten u góry jest od małżonka, ale i pierwszy mężczyzna mojego życia- tato w poniedziałek także obdarował mnie (jak zwykle) literaturą:
Pan Głowacki i pan Majewski:)
Łupów książkowych jeszcze nie koniec moi drodzy. Jak myślicie dokąd mnie nogi poniosły? gdzie się udałam po wizycie u taty? Tak dobrze się domyślacie...do biblioteki. Wiem, wiem, że mam jeszcze kilka książek świeżych z filii do przeczytania, ale musiałam odwiedzić główną, bo jedna z książek, będąca w moim posiadaniu zamówiona była. Ktoś na nią czekał niecierpliwie, oddać ją musiałam czym prędzej. A, że uzbierało mi się jeszcze pięć innych już dawno przeczytanych, to przecież nie będę ich trzymać u siebie, jeśli mogą trafić do kogoś do domu, na kolejne czytanie:).
Plan był taki: wchodzę, oddaję i wychodzę, ale...jakoś nie wyszło. No jak tu tak wyjść z pustymi rękami? Musi być równowaga zachowana przecież w przyrodzie, wszak natura próżni nie lubi.
No to polazłam między półki i uzbierałam pięć nie byle jakich grubasków:
Od góry:
1) "4 czerwca" Joanna Szczepkowska- przeczytałam jeszcze tego samego wieczoru:)
2) "Pucka" Janina Katz- oj naszukałam się jej, naszukałam. Wiecznie krążyła tu i tam, ale w końcu mam, dopadłam!
3) "Handlarz czasem" Tomasz Jachimek- będzie lekko i przyjemnie. Do tego piękny, duży druk:)
4) "Dzieci Stalina" Owen Matthews- myślę, że w tej jednej powieści jest wszystko, czego pragnie moja dusza:)
5) "Ja wykopalisko" Jacek Fedorowicz- cieszy mnie chyba najbardziej. Świeżynka zupełna:)
Spotkałam jeszcze od lat nie widzianą nauczycielkę języka polskiego z podstawówki. Śmiałyśmy się, że nie ma chyba lepszego miejsca na spotkanie po latach pani od języka polskiego i byłej uczennicy, jak przyjazny gmach biblioteki!:)
Tylko raz w klasie VIII otrzymałam na koniec roku ocenę dobrą. Nie radziłam sobie zupełnie z gramatyką. Rozbiór zdania był dla mnie niezrozumiałym koszmarem, do dziś nie rozróżniam części zdania, od części mowy. No po prostu echo! Także z ortografią i interpunkcją (tego ostatniego nie da się ukryć) było u mnie nie tęgo. Za to wypracowania zawsze były oceniane na bardzo dobry, często czytane na głos, jako wzór.
No ale cóż z tego, jak ocena dostateczna prawie zawsze widniała na końcowym świadectwie. Nie rozumiałam dlaczego nudna gramatyka była w ostatecznym rozrachunku ważniejsza. Przez długie lata miałam do pani Gajdy żal za tą niesprawiedliwość! Ach wzięło mnie na wspomnienia! Nic, ale to absolutnie nic się pani Krystyna nie zmieniła! Czy to możliwe?
No ale cóż z tego, jak ocena dostateczna prawie zawsze widniała na końcowym świadectwie. Nie rozumiałam dlaczego nudna gramatyka była w ostatecznym rozrachunku ważniejsza. Przez długie lata miałam do pani Gajdy żal za tą niesprawiedliwość! Ach wzięło mnie na wspomnienia! Nic, ale to absolutnie nic się pani Krystyna nie zmieniła! Czy to możliwe?
Ciekawostka biblioteczna:
Książka powieść bezsprzecznie "Wyjście z Egiptu" Andre Aciman, wiecie gdzie stoi? No zgadnijcie...ano mieszka sobie na półeczce (malutkiej) zatytułowanej "Historia świata starożytnego". No poważnie! hihi. Żałuje, że telefon z aparatem pozostał, jak zwykle w szatni, bo to obrazek godny uwiecznienia:)
A i jeszcze jedno: druga część "Jedź, kochaj i módl się" "Że Cię nie opuszczę" Elizabeth Gilbert stoi, nie gdzie indziej, jak na półce z geografią i z literaturą podróżniczą. Musi być jej smutno, tak samotnie, jako jedyna powieść w szeregu stać, obok przewodnika Portugalii i zapisu podróży na Syberię:)
Więcej grzechów nie pamiętam:)
Więcej grzechów nie pamiętam:)
Ja niby rozumiem klucz, ale odrobina orientacji w terenie drogie panie bibliotekarki:))
Ciekawostka telewizyjna:
Jeden z dziesięciu- mój ulubiony program. Och jaka jestem mądra, jak mi mózg podczas oglądania pracuje:)
Tadeusz Sznuk zapytuje:
- jak miał na imię wróbelek z bajki...
pan odpowiada:
-skowronek?
!!!!! o jacie! popłakałam się ze śmiechu. Tak życzliwie;)
KONIEC:)
Najlepszego z okazji imienin w takim razie:) Widzę, że lubisz książki historyczne, prawda? Ja jakoś za nimi nie przepadam. Może z czasem się przekonam.
OdpowiedzUsuńAle piękne zakupy i biblioteczne łupy! Połowę z tych cudnych książek sama mam w swoich czytelniczych planach :) A, no i podobnie jak Ty bardzo, bardzo chciałabym "W przedwojennej Polsce"... Niestety, mój fundusz nie jest na tyle obszerny.
OdpowiedzUsuńA, no i życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji imienin- wielu cudownych, wciągających i lektur!
PS. Masz niesamowity dar pisania, takie lekkie pióro, czyta się Twoje słowa z wielką przyjemnością :)
Pozdrawiam ciepło,
Ala
Piękne życzenia imieninowe.:)
OdpowiedzUsuńA biblioteka koło Ciebie to jakaś dziwna - po znajomości, czy co? Skąd one (bo myślę, że panie) mają takie książki? Gdyby w mojej było podobnie, to nie traciłabym fortuny.
Fedorowicza czyta się znakomicie. Ciekawe, którego z dzisiejszych "rozśmieszaczy" stać będzie na tak dobrze napisaną książkę.
OdpowiedzUsuńpzdr
Zaraz, zaraz, to jak Ty masz na imię? Zupełnie zielona jestem, jeśli chodzi o kalendarz...Z okazji minionych imieninek, a także bez okazji życzę zdrówka, dobrego humoru, owocnych łowów książkowych i obyś nadal nam tak opisywała świat ;-) bo te paprykowe wpisy są baaaardzo smakowite.
OdpowiedzUsuńTeż oglądałam ten odcinek "1 z 10" i parsknęłam jak hipopotam! No ornitolog to z niego nie był...
Pozdrawiam ciepło!
PS. Zapraszam do losowania książeczki ;-)
kolmanka
OdpowiedzUsuńdziękuje za życzonka:) No od jakiegoś czasu mnie ciągnie w stronę literatury faktu. Kilka lat temu trafiłam na książki Laurence Reesa i jego serię o Auschwitz (tak wiem ciężkie), ale ja wtedy miałam jakiś taki lot na takie tematy, a potem przeczytałam Gułag Anne Applebaum i już wiedziałam, że trafiłam na prawdziwą perłę literatury faktu. Jednak moje zainteresowanie są dość mocno określone, jak widać. Teraz przerabiam Rosję, to znaczy byłe Republiki Radzieckie.
Ala
dziękuje Ci za słowa uznania. Są one dla mnie ważne:) i za życzenia dziękuję także. Tak, ostatnio moje łupy książkowe są bardzo wyjątkowe:)
ksiazkowiec
dziękuje za życzenia:) A ten stosik akurat jest z głównej biblioteki, ale faktycznie i moja filia jest niezła. Teraz mam taki zestaw, że nie wiem za co się zabrać:) Ale to są akurat milutkie dylematy:)
Bosy Antek
Tak, tego Fedorowicza chciałam nawet kupić sobie w ramach prezentu, ale coś mnie tknęło i nie kupiłam. Kocham moją bibliotekę!
Odpowiadając na Twoje pytanie: obawiam się, że z tym będzie krucho!
Agnesto
Imieniny miałam 28.08 a moje imię się zaczyna na taką samą literkę jak ksywka, pod którą funkcjonuje:)
Dziękuje za życzonka. A zamówienie na dalsze opisywania świata w ten sposób przyjęłam. To dla mnie ważne, że komuś się podoba moje pisanie:))
A Jeden z dziesięciu to mój ukochany program, i czasem się zdarzają takie smaczki. Kiedyś było pytanie: gdzie znajduje się Uniwersytet Warmińsko-mazurski? Pani: w Katowicach?
Można nie wiedzieć rzecz jasna takich mało potrzebnych w życiu rzeczy, ale dalej od Mazur to już chyba tylko Przemyśl hihi