"Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki"
Ingeborg Bachmann

wtorek, 30 sierpnia 2011

Dźwięki popołudniowej piosenki- bo piosenka musi posiadać tekst:)

30.08.1971 w Szczecinie przyszła na świat dziewczynka, której dano na imię Kasia. Z tej małej Kasi wyrosła duża Katarzyna Nosowska. Na całe szczęście dla naszego rynku muzycznego i dla nas odbiorców:)

A zaczęło się od tego:

1994

My ówczesne 13, 14- latki chodząc z koleżankami po mieście śpiewałyśmy gromadnie "Eksperyment", "Teksańskiego", a "Zazdrość" najgłośniej. Ehh czasy durne i chmurne:)

Szczerze powiedziawszy nigdy nie szalałam ani za zespołem Hey, ani za solowymi płytami Kasi Nosowskiej, nie chodziłam na koncerty (chyba, że grali na Bachanaliach, albo innych spędach) w każdym bądź razie nie kupowałam biletów. Istniała Nosowska w mojej świadomości, jako jedna z najważniejszych wokalistek w Polsce, posiadam jej płytkę z piosenkami Osieckiej,a mąż wniósł w wianie kilka swoich, znam dużo numerów, niektóre są mi bliskie, ale ogólnie nigdy się w niej (w Kasi i w Heyu) szczególnie nie zasłuchiwałam, aż do płyty "Miłość Uwaga, Ratunku, Pomocy", która to Płyta (przez duże PE) powaliła mnie na kolana.

To było absolutne objawienie, siedziałam na youtubie z tekstami przed nosem i słuchałam, śpiewałam, totalny obłęd. Takiej obsesyji na dźwięki nie doświadczyłam od płyty Lao Che "Powstanie Warszawskie" i w tym samym mniej więcej czasie Marysi Peszek z jej Miastomanią. Szaleństwo. Potem dostałam płytkę od męża i nie wyciągaliśmy jej w ogóle z odtwarzacza. Bo i po co? Następnie dostąpiłam misterium koncertu i zupełnie odleciałam. I tak jest już za każdym razem kiedy zdarzy mi się być na koncercie Heya:) 
Wzrusza mnie kasine: no, dziękujemy bardzo, jej skromność i jakby zawstydzenie. Po tylu latach!:)
Uwielbiam całą płytę Miłość Uwaga..., ale najbardziej chyba Fazę Delta i Chińskiego urzędnika państwowego:


A nie przecież ja najbardziej kocham numer: "Boję się o nas" jakże mogłam zapomnieć!


Teksty na tej płycie to geniusz i maestria słowa! Przed chwilą założyłam mężowskie wielkie słuchafony jak dzwony, co to mi z mej małej głowy spadają, włączyłam płytkę bardzo głośno i jakbym się cofnęła do siebie samej sprzed 1,5 roku. Znów absolutny zachwyt mnie ogarnął. Czasem dobrze zapomnieć o jakiejś płycie, żeby móc do niej powrócić i zatopić się w dźwiękach, w słowach ponownie. Nosowska tak, jak wyśpiewała kilkanaście  lat temu, że piosenka musi posiadać tekst, trzyma się tego do dziś. Alleluja!  Nie ma na tej płycie ani jednej zbędnej nutki, czy zbędnego słowa. Muzyczny absolut!

"Znów wchodzisz we mnie drgawką
A serce więzione w przyciasnej
Klatce żeber - martwieje
Znów ostrzem twardej mowy
Ćwiartuję bezmyślnie, w afekcie
Twą wrażliwość - boleśnie"


Do tego niezłe ćwiczenie dykcyjne hihi

"Zagłada kwiatów trwa, koncentracyjny parapet w  domu mam..."

o żesz!

Przed nami nowa płyta, tym razem solowa Kasi. Pierwszy singiel "Nomada" budzi we mnie dość mieszane uczucia. Muzycznie mi pasuje, ale coś mi nie gra w sposobie w jaki Kaśka śpiewa. Ale im częściej słucham (w Trójce), tym bardziej się przekonuję. Jednak na kolana nie padłam. Drugi singiel "Sio" przypomina trochę powrót do korzeni.

Tak więc pani Kasiu na urodzinki:


i torcik naleśnikowy przekazuje telepatycznie:)

Taki torcik pyszniutki popełniłam dziś ja na obiadek. Ale to jest pyszne! Może zdjęcia nie są zbyt atrakcyjne, ale nie o nie przecież chodzi hihi

Torcik naleśnikowy (do ciasta naleśnikowego dodałam natkę pietruszki) z nadzieniem ziemniaczanym, takim jak do pierogów ruskich (ziemniaki, twaróg, cebulka, odrobinka koperku)  a na wierzch sosik z kurkami z pietruszką i koperkiem:)

Moja to robota! Mooja! Mniam, mniam, mniam jak mawia smok Telesfor:)

plusy dania: proste, pyszne, tanie,
minusy dania: bałagan w kuchni, jak po huraganie Irene (dużo naczyń trzeba użyć) i szybkość znikania- zatrważająca!

6 komentarzy:

  1. Dołączam się do życzeń dla Pani Kasi ;-) Bardzo lubię i Hey i jej solową twórczość.
    Pyszny torcik, ze też Ci się chciało (sporo roboty, i ziemniaki gotować i naleśniki smażyć i sos robić...)...podziwiam! Ja jestem kuchennymm leniem - preferuję dania jednogarnkowe i odgrzewane ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twórczość Kasi, zarówno tę solową, jak i zespołową. Ostatnio non stop gra u mnie płyta Puk, puk takie depresyjne, psychodeliczne klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnesto-chciało mi się bawić w taki obiad, bo przez kilka dni obiadki były najprostsze z możliwych, robione na dwa dni (makaron z sosem, kasza gryczana z warzywami), więc raz na jakiś czas mam chęć się pobawić:) Torcik jest pyszny i bardzo prosty do zrobienia, z tym, że nieco upierdliwy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. M-ja jak pisałam szału nie mam na Kaśkę, ale od kilku dni sobie jej słucham:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się w całej rozciągłości, że "piosenka musi posiadać tekst". Oczywiście muzyka najważniejsza, ale bez odpowiednich słów nie sposób słuchać. Dlatego podoba mi się poezja śpiewana. Też. A Kasię lubię, i prywatnie wydaje się być fajną osobą.

    Torcik i ten sosik z kurkami - brzmi apetycznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, a ja mam szał na Kaśkę :) jeszcze z tydzień temu dzień w dzień, noc w noc słuchałam całej "Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!" ("Chiński urzędnik państwowy" to jest coś po prostu cudownego!), ostatnio trochę mi przeszło ale na nowo mi zrobiłaś smaka i zaraz posłucham, bo nie wytrzymam.

    A do tej płyty akurat jakoś się z początku nie mogłam przekonać, bo wydawała mi się taka inna, taka za bardzo elektroniczna, taka nie-heyowa... Dopiero jak zaczęłam podłapywać fragmenty tekstów, słysząc czasem te piosenki w radiu, zaciekawiłam się, wsłuchałam, i przepadłam. Oj, nie jest to na pewno gorsze niż starsze płyty Heya, choć inne. Ja nie jestem jakąś długoletnią fanką, w zasadzie dopiero na studiach się ten bzik zaczął, ale wszystkie te starocie, "Teksańskiego", "Eksperyment", "Zazdrość" cudowną, "4 pory", "Kataszę", "Ja sowa" itd. znam na pamięć i śpiewam jak opętana na wszelakich koncertach jakie się w okolicy mojej trafiają (na Juwenaliach obowiązkowo).

    A te jej teksty? Ja czasem siedzę nad jednym sformułowaniem i roztrząsam je w nieskończoność, i nie mieści mi się w głowie jak mogła coś tak genialnego wymyślić. Pamiętam że tak chodziło za mną na przykład "Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości", ale i cały tekst "Boję się o nas" to jest jedna wielka perełka, perła wręcz. W dobie tych płytkich tekścideł które wykrzykują plastikowe gwiazdki Kasia to jest prawdziwe objawienie. Uwielbiam ją!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń